6. kolejka Euroligi: Jedynie Barcelona bez porażki!

W środę pierwszej porażki w Eurolidze doznała Unicaja Malaga. Regal FC Barcelona musiała więc zwyciężyć Fenerbahce Ulker Stambuł, by pozostać jedyną niepokonaną ekipą w najbardziej prestiżowych rozgrywkach Europy. Zadanie okazało się dziecinnie łatwe i Katalończycy ograli turecki zespół różnicą 34 punktów! Ponadto swoje mecze wygrywały drużyny Montepaschi, Maccabi, Panathinaikosu, Efesu i nieoczekiwanie ASVEL.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Grupa A:

Po dwudziestu minutach gry pomiędzy Montepaschi Siena a Ciboną Zagrzeb, fani włoskiego zespołu przecierali oczy ze zdumienia w hali Palasports Mens Sana. Ich ulubieńcy nie dość, że rzucili tylko 36 oczek to jeszcze przegrywali dwoma punktami z najsłabszą drużyny grupy A! Widać bardzo męskich słów użył w przerwie trener Simone Panigiani, gdyż drugą połowę jego podopieczni wygrali aż 56:28 i cały mecz różnicą 26 punktów. Świetnie grą drużyny kierował Terrel McIntyre, autor 15 oczek i czterech asyst, a walkę na tablicach kontrolował Benjamin Eze - 11 punktów i osiem zbiórek. Dla gości 14 punktów zdobył Luksa Andrić, a ich opiekun, Velimir Perasović w ten sposób skomentował czwartkowe starcie - Oglądaliśmy dziś dwie różne połowy i dwa różne mecze. Niestety dla nas nie ma happy endu. Sprawy oczywiste podkreślał natomiast Włoch Panigiani. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Cibona ma tysiące powodów przyjechać do Sieny nastawiona na walkę, nie mając ni do stracenia. Uczulałem na to moich koszykarzy, ale ci chyba mi nie uwierzyli i dopiero w przerwie uzmysłowili sobie czym to się może skończyć, jeśli nie wezmą sprawy w swoje ręce. Mimo wysokiego zwycięstwa, uważam, że mamy jeszcze sporo do zrobienia.

Montepaschi Siena - Cibona Zagrzeb 90:64 (18:19, 16:17, 29:17, 27:11)
(McIntyre 15 (3x3), Sato 15 (1x3), Lavrinović 13 (2x3, 5 zb.), Zisis 12 (1x3), Eze 11 (8 zb.) - Andrić 14 (7 zb.), Tomas 10 (1x3))

- Jestem usatysfakcjonowany wynikiem, ale przede wszystkim stylem, w jakim odnieśliśmy zwycięstwo. Drużyna była skoncentrowana przez czterdzieści minut i o to mi chodzi - w krótkich, konkretnych zdaniach opisał mecz pomiędzy Regalem FC Barcelona a Fenerbahce Ulkerem Stambuł, trener tych pierwszych, Xavier Pascual. Katalończycy bez większego wysiłku rozbili ekipę wicemistrza Turcji, pozwalając jej zdobyć ledwie 21 (!) oczek w pierwszej połowie, a następnie pokonując ją różnicą 34 punktów! Tym samym Barcelona pozostała jedyną niepokonaną drużynę w Eurolidze! Mimo srogiej lekcji, trener Bogdan Tanjević nie wściekał się na swoich podopiecznych - Barcelona to po prostu zespół z innej półki, a my zagraliśmy tragicznie. Czasami są takie mecze, gdzie nic nie idzie. Tak było i dziś i nie uważam, byśmy byli aż tak słabym zespołem. Oczywiście, różnica między nami a rywalem jest spora, ale nie aż tak. W zespole przyjezdnych podobać mógł się tylko Lynn Greer, który zdobył 13 oczek. W szeregach gospodarzy aż pięciu graczy zakończyło mecz z dorobkiem ponad 10 punktów. Najwięcej, po 14, mieli Jaka Laković i Fran Vazquez.

Regal FC Barcelona - Fenerbahce Ulker Stambuł 89:55 (15:6, 27:15, 25:15, 22:19)
(Laković 14 (1x3), Vazquez 14, Mickeal 12 (1x3, 6 zb.), Lorbek 11 (5 zb.), Navarro 11 (3x3, 5 as.) - Greer 13 (1x3), Asik 9 (7 zb.), Giricek 9 (1x3, 5 zb.))

Skazywany na szybkie pożarcie, mistrz Francji ASVEL Villeurbanne wygrał drugi mecz w grupie A i obecnie zajmuje czwarte, premiowane awansem do fazy TOP 16, miejsce z bilansem 2-4. Po czterdziestu minutach żmudnej walki ASVEL okazało się lepsze od Żalgirisu Kowno, pomimo fantastycznej dyspozycji Dariusa Salengi, który zdobył 25 punktów i dał sygnał do odrabiania strat na przełomie trzeciej i czwartej kwarty. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził nowozatrudniony Rawle Marshall, autor 20 oczek i pięciu zbiórek. To właśnie Amerykanin oraz wchodzący do gry z ławki Laurent Foirest zdobyli te dające zwycięstwo kilka oczek z ostatniej odsłonie. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo zwyciężyliśmy po raz drugi z rzędu i nadal możemy realnie myśleć o kolejnej rundzie. Uważam, że w tym meczu pokazaliśmy charakter i nasze prawdziwe oblicze. Chcę pogratulować moim zawodnikom walki i szczęścia, które także jest potrzebne - nie krył radości szkoleniowiec zwycięzców, Vincent Collet, a jego opinii oczywiście nie podzielał Gintaras Krapikas, trener wicemistrzów Litwy. - Mieliśmy swoje szanse na odwrócenie losó meczu, tym bardziej, że całkiem nieźle zaprezentowaliśmy się w defensywie w czwartej kwarcie. No ale niestety nie potrafiliśmy przełożyć dobrej obrony na skuteczny atak i stąd taki rezultat.

ASVEL Vielleurbanne - Żalgiris Kowno 77:67 (23:24, 26:20, 20:12, 8:11)
(Marshall 20 (2x3, 5 zb.), Campbell 15 (1x3), Foirest 15 (2x3, 5 zb.), Traore 10 - Salenga 25 (3x3), Watson 12 (6 zb.))

1. Regal FC Barcelona 12 6-0 489-370 +129
2. Montepaschi Siena 11 5-1 493-400 +93
3. Fenerbahce Ulker Stambuł 9 3-3 426-474 -48
4. ASVEL Villeurbanne 8 2-4 403-442 -39
5. Żalgiris Kowno 7 1-5 302-438 -36
6. Cibona Zagrzeb 7 1-5 357-446 -89

Grupa B: Jeszcze przed ostatnią kwartą spotkania pomiędzy Efesem Pilsen Stambuł a Lietuvosem Rytas Wilno, goście tracili do gospodarza jedynie cztery oczka (57:53), lecz ostatnia odsłona została rozegrana przez zawodników Ergina Atamana po prostu perfekcyjnie i dzięki temu bilansem zrównali się z litewskim zespołem w tabeli. - To świetne uczucie wygrać siedemnastoma punktami, gdy nie trafia się aż 17 rzutów wolnych. Oznacza to, że przewaga powinna być większa i stać nas na to. Moim koszykarzom należą się brawa za czwartą kwartę. Chciałbym wyróżnić także Daniela ponieważ zdominował grę pod koszem - powiedział na konferencji prasowej szkoleniowiec Efesu, mając na myśli Daniela Santiago, który do 17 punktów dodał sześć zbiórek. Igor Rakocević natomiast uzbierał 16 oczek, a dla gości po 12 punktów zdobyli Arturas Jomantas oraz Bojan Popović (również sześć asyst). Występ swoich podopiecznych trener Rimas Kurtinaitis skomentował następującymi słowami. - Jestem zawiedziony, bo gdybyśmy wygrali, a przecież jeszcze w trzeciej kwarcie spokojnie mogliśmy o tym myśleć, wówczas TOP 16 stałaby przed nami otworem. A tak, cały czas toczy się walka między nami, Partizanem i Efesem właśnie. Musimy się zmotywować. Efes Pilsen Stambuł - Lietuvos Rytas Wilno 77:62 (15:13, 17:21, 25:19, 20:9) (Santiago 17 (6 zb.), Rakocević 16 (1x3), Peker 8, Thornton 8 - Jomantas 12 (1x3, 5 zb.), Popović 12 (1x3, 6 as.), Gecevicius 9 (1x3), Sinica 9 (3x3))

1. Unicaja Malaga 11 5-1 492-450 +42
2. Olympiacos Pierus 10 4-2 532-491 +41
3. Efes Pilsen Stambuł 9 3-3 479-468 +11
4. Lietuvos Rytas Wilno 9 3-3 443-453 -10
5. Partizan Belgrad 9 3-3 423-442 -19
6. Entente Orlean 45 6 0-6 427-492 -65

Grupa C: Świetny Chuck Eidson poprowadził Maccabi Tel Awiw do wyjazdowego zwycięstwa nad słoweńskim mistrzem, Union Olimpiją Lublana. Amerykanin nie było co prawda najlepszym strzelcem swojej drużyny - tym był z dorobkiem 15 oczek jego rodak Alan Anderson - lecz rozegrał bardzo wszechstronne spotkanie, rzucając 13 punktów, notując dziewięć zbiórek, sześć asyst i pięciokrotnie wymuszając faule przeciwników. Występ wysokiego rozgrywającego nie był jednak jedyną gratką tego spotkania - double-double złożone z 14 punktów i 13 zbiórek zanotował bowiem Vladimir Golubović, środkowy Olimpiji, co jednak nie pomogli ekipie z Lublany oddalić widma piątej porażki w sezonie, która znacznie utrudnia walkę o awans do TOP 16. - Starałem się wpoić chłopakom, że muszą pokonać Maccabi jeśli chcą grać dalej. Wierzyłem, że mogliśmy sprawić niespodziankę, ale niestety się nie udało - powiedział po meczu Jure Zdovc, trener pokonanych, a Pini Gershon jak zwykle opowiadał ciekawie. - To nie była dobra koszykówka z obu stron, ale ja się cieszę, bo odczarowałem wreszcie tą halę i wygrałem tutaj po raz pierwszy od roku 1991, czyli od osiemnastu lat! To było dziwne spotkanie. Myślałem, że Doron zagra słabo, bo zaczął słabo a tymczasem z minuty na minutę się rozkręcał. Liczyłem z kolei na Macieja, ale on popełnił dwa czy trzy błędy w obronie i musiał usiąść na ławce. Na szczęście dla nas, rywale grali dzisiaj po prostu bardzo nieskutecznie. Union Olimpija Lublana - Maccabi Tel Awiw 65:82 (20:20, 16:24, 19:14, 10:24) (Golubović 14 (13 zb.), Ozbolt 14 (2x3), Becirović 12 (1x3), Walsh 12 (2x3) - Anderson 15 (6 zb.), Bluthenthal 14 (3x3, 6 zb.), Eidson 13 (1x3, 9 zb., 6 as.), Fischer 12, Perkins 11 (9 zb.))

1. Maccabi Tel Awiw 11 5-1 486-427 +59
2. Caja Laboral Baskonia 10 4-2 470-451 +19
3. CSKA Moskwa 10 4-2 417-411 +6
4. Lottomatica Rzym 9 3-3 454-451 +3
5. Union Olimpija Lublana 7 1-5 437-479 -42
6. Maroussi Ateny 7 1-5 435-480 -45

Grupa D: Trafiając niemalże 70 procent swoich rzutów za dwa, nie można przegrać meczu. A tak właśnie wyglądała skuteczność koszykarzy Panathinaikosu Ateny przeciwko Armani Jeans Mediolan. 16 punktów dla gospodarzy zdobył Nikola Peković, który nie znalazł dla siebie godnego przeciwnika pod koszem. Młody Serb radzi sobie coraz lepiej i korzysta na tym, że po kontuzji do gry wrócił Mike Batiste (12 oczek) i to na nim głównie koncentruje się defensywa rywala. Ateński zespół już w pierwszej kwarcie wyrobił sobie piętnastopunktową zaliczkę, której spokojnie pilnował do samego końca. - Mieliśmy czym odpowiadać, kiedy rywal zmieniał taktykę w obronie. Szybko i skutecznie reagowaliśmy na ich zmiany w kryciu i z tego jestem bardzo zadowolony. Pojawiło się trochę problemów, gdy wprowadziłem do gry zawodników rotacji, ale na szczęście nie przełożyło się to na wynik - stwierdził po ostatnim gwizdku sędziego Żeljko Obradović, a szkoleniowiec gości, Piero Bucchi dodał jedynie - Wyłączając pierwszą kwartę, graliśmy równie spotkanie i z tego należy się cieszyć. Panathinaikos to w końcu obrońca trofeum. Panathinaikos Ateny - Armani Jeans Mediolan 80:68 (27:12, 17:20, 19:16, 17:20) (Peković 16, Batiste 12, Perperoglou 11 (1x3) - Maciulis 17 (1x3), Hall 10 (2x3, 5 zb.), Bulleri 8, Mordente 8 (2x3)) O meczu mistrza Niemiec z mistrzem Polski piszemy szerzej w osobnej relacji. EWE Baskets Oldenburg - Asseco Prokom Gdynia 80:82 (20:21, 21:15, 20:28, 19:18) (Perković 12 (1x3), Bailey 11, Boumtje-Boumtje 11, Majstorović 11 (1x3, 6 zb.), Paulding 11 (2x3, 5 zb), Foster 10 (1x3, 4 as.) - Woods 25 (3x3, 5 zb.), Logan 19 (3x3, 8 as.))

1. Real Madryt 11 5-1 511-415 +96
2. Panathinaikos Ateny 11 5-1 497-409 +88
3. Khimki Moskwa 10 4-2 447-459 -12
4. Asseco Prokom Gdynia 8 2-4 455-508 -53
5. Armani Jeans Mediolan 7 1-5 434-467 -33
6. EWE Baskets Oldenburg 6 1-4 433-519 -86

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×