Chris Bosh to legenda Miami Heat. Kilka lat temu silny skrzydłowy został uhonorowany przez ekipę z Florydy, która postanowiła podziękować mu za owocne lata gry w ich barwach, przy okazji zastrzegając koszulkę z jego numerem. Przez całą swoją karierę Bosh występował z numerem 1.
- To nie tylko super gwiazda, ale i wspaniały człowiek. Chcę powitać Chrisa w gronie legend Miami Heat już na zawsze - stwierdził prezydent klubu, Pat Riley.
Bosh to zawodnik, który miał wielki udział w obu mistrzowskich tytułach w latach 2012-13. Tak naprawdę to on był jednym z tych graczy, którzy zmodyfikowali grę na pozycjach 4-5. Wysoki, ale przy tym zwinny i szybki, dzięki czemu łatwo mijał rywali, a w późniejszych latach także z powodzeniem rzucający za trzy punkty.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Chris Bosh przerwał w 2016 r. z powodu problemów z krążeniem krwi (zakrzepicy). Jak sam przyznaje, był to dla niego bardzo trudny czas.
- Mówiąc szczerze, to była śmierć mojej kariery. Zawsze w momentach, w których tracisz coś bezpowrotnie, to musisz przejść przez okres żałoby. Ja mierzyłem się z tym przez kilka lat. W końcu się z tym uporałem i wierzę, że uczyniło mnie to silniejszym człowiekiem. Dzięki temu bardziej skupiłem się na byciu ojcem - powiedział Bosh, cytowany przez portal probasket.
W lidze NBA spędził w sumie 13 sezonów. Karierę rozpoczynał w Toronto Raptors, a po siedmiu latach przeniósł się na Florydę. Tam spędził najbardziej owocny okres swojej kariery, okraszony wspomnianymi już, dwoma mistrzostwami u boku Dwyane'a Wade'a oraz LeBrona Jamesa.
Bosh w najlepszej lidze świata rozegrał łącznie 982 mecze. W spotkaniach, które miały miejsce w sezonach zasadniczych, notował po 19,2 punktu i 8,5 zbiórki. Z kolei w play-offach na swoje konto zapisywał średnio po 15,6 pkt. i 7,5 zb.
Czytaj także:
Wiadomo, kiedy ruszy nowy sezon NBA i kto zagra na otwarcie
Zdobył mistrzostwo NBA, w Paryżu na niego nie stawiano