Shaquille O'Neal to jedna z najwybitniejszych i najbardziej rozpoznawalnych postaci w zawodowej koszykówce. W lidze NBA grał przez prawie dwie dekady, od 1992 r. do 2011 r. Czterokrotnie zdobywał mistrzostwo: trzy razy z Los Angeles Lakers i raz z Miami Heat. Mierzący 216 cm "Shaq" budził grozę wśród rywali.
Po zakończeniu kariery realizuje się m.in. jako ekspert telewizyjny, a także przedsiębiorca. I to właśnie ze względów biznesowych przyleciał do Polski. Były koszykarz nawiązał współpracę z jedną z polskich firm z branży obuwniczej. Nad Wisłą będzie promować buty swojej marki.
28 i 29 sierpnia w Warszawie O'Neal weźmie udział w wydarzeniu charytatywnym (m.in. mecz koszykówki z gwiazdami). Przy okazji ma zamiar zwiedzić stolicę Polski. Krzysztof Stanowski, podczas rozmowy na Kanale Zero, zapytał Amerykanina, czy będzie mu towarzyszyć setka ochroniarzy.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
- Nie, nie, żadnych ochroniarzy. Pochodzę sobie, zobaczę miasto, popatrzę na ludzi, podam komuś rękę. Postaram się wtopić w tłum - wypalił "Shaq".
To ostatnie może być akurat trudne, biorąc pod uwagę choćby wzrost amerykańskiej gwiazdy. O'Neal twierdzi jednak, że nie ma problemu z tym, że ludzie zaczepiają go na ulicy.
- Radzę sobie z tym od 17. roku życia. To też jest część mojego biznesu, po prostu się tym cieszę. Od lat nie gram profesjonalnie w kosza, ale to fakt, że ludzie nadal pamiętają, kim jestem. Chcą zdjęcie? Dostaną zdjęcie. Autograf? Dostaną autograf - tłumaczył.
Podczas rozmowy pojawił się także wątek polskich koszykarzy, którzy występowali lub obecnie występują w NBA.
- Słyszałem o Polsce z powodu Marcin Gortat, "Polskiego Młota", który grał dla Orlando Magic. Fantastycznego gracza. Cieszę się, że mogę tu być. Jeremy Sochan? To także fantastyczne nazwisko - stwierdził "Shaq".
Czytaj także: Mistrz olimpijski nie ogląda igrzysk. Zdradził dlaczego
Czytaj także: Uhoronowano wielką legendę NBA. Tam zaczynał karierę