Wyrównany początek i odskok Kotwicy
Początek sobotnich zawodów był dość wyrównany. Przez pierwsze kilka minut trwała wyrównana walka. Potem do akcji wkroczyli zawodnicy z Kołobrzegu, którzy trafili z rzędu trzy trójki i z wyniku 8:9 wyszli na 17:9 w połowie pierwszej odsłony meczu. Z dobrej strony na początku pojedynku pokazywali się Polacy w Kotwicy a w szczególności Łukasz Wichniarz i Piotr Stelmach. W tym momencie otrząsnęli się nieco Stalowcy i w nieco ponad minutę odrobili pięć punktów. Dwie minuty potem znów gospodarze odzyskali kilkupunktowe prowadzenie, które utrzymali do końca pierwszej części gry.
Znowu błysnął Wołoszyn
Skrzydłowy Stalówki Michał Wołoszyn wszedł na parkiet jeszcze w trakcie pierwszej kwarty i trafił jedną trójkę. W drugiej odsłonie spotkania wychowanek zielono-czarnych znów dał o sobie znać i pociągnął grę beniaminka z Podkarpacia. W ciągu 30 sekund drugiej kwarty goście odrobili stratę i doprowadzili do remisu, a już minutę potem wyszli na prowadzenie. Do 18. minuty sobotniej potyczki wynik cały czas był na styku. Niewielkie , góra 3 punktowe prowadzenie utrzymywali Stalowcy. Końcówka należała jednak do kołobrzeżan, a konkretnie do Omni Smitha, który w końcówce zaskoczył i zdobył pięć punktów z rzędy, dzięki którym wyprowadził swój zespół na prowadzenie 46:41.
Syndrom trzeciej kwarty
Wydawało się, że podopieczni Bogdana Pamuły w końcu przełamią swoją niemoc w grze po przerwie. Kibice, którzy liczyli na przełamanie w Kołobrzegu znów się przeliczyli. Stalowcy zagrali bardzo źle. Tylko 14 oczek. Słabsza postawa zielono-czarnych w trzeciej odsłonie pojedynku spowodowała, że marzenia o wygranej nad morzem znacznie się oddaliły. Gospodarze odskoczyli na jedenaście oczek przewagi przed ostatnią częścią meczu i jedną nogą byli bliżej upragnionego celu.
Zabójcza czwarta odsłona
Kotwica w ostatnich 10 minutach zagrała tak, jakby już wszystko było jasne. Praktycznie przez całą kwartę gospodarze razili nieskutecznością. Za to gospodarze grali jak z nut. Świetnie na parkiecie radził sobie Wołoszyn, Jarryd Loyd i w końcu Michał Gabiński, który zaliczył double-double (10 punktów i 10 zbiórek). Zielono-czarni grali koncertowo i z łatwością odrabiali straty. 29 oczek zdobytych w ostatniej części gry pomogło zwyciężyć w konfrontacji z Kotwicą. Zwycięstwo beniaminka z Podkarpacia mogło być jeszcze większe, ale w samej końcówce gospodarzom udało się zniwelować ponad 10-punktową przewagę.
Kotwica Kołobrzeg - Stal Stalowa Wola 77:84 (24:18, 22:23, 20:14, 11:29)
Kotwica Kołobrzeg: Łukasz Wichniarz 22 (4x3), Darrell Harris 16, Omni Smith 14 (3x3), Piotr Stelmach 11 (2x3), David Bręk 8 (2x3), Ivan McFarlin 4, Brian Freeman 2, Szymon Rduch 0, Harris Danesi 0.
Stal Stalowa Wola: Michał Wołoszyn 22 (6x3), Jarryd Loyd 19 (1x3), Marek Miszczuk 12 (1x3), David Godbold 12 (4x3), Michał Gabiński 10, Maciej Klima 4, Jacek Jarecki 2, Marcin Malczyk 2, Rafał Partyka 1, Tomasz Andrzejewski 0, Marius Kasiulevicius 0.
Sędziowali: Tomasz Kudlicki, Artur Fiedler, Robert Zieliński.