Uczę się polskiej ligi - komentarze po meczu Lider Pruszków - Wisła Can-Pack Kraków

Krocząca od zwycięstwa do zwycięstwa w Eurolidze Wisła Can-Pack Kraków pewnie pokonała drużynę Blach Pruszyński Lider Pruszków, ale wyraźnie przegrała czwartą kwartę. Z takiego rozwoju wypadków niezadowolony był hiszpański szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" Jose Hernandez, który po meczu miał o to pretensje do… trenera rywalek.

Andrzej Walczak
Andrzej Walczak

Arkadiusz Koniecki (trener Blach Pruszyński Lider Pruszków): Zwycięstwo nad Wisłą, to nie byłaby niespodzianka, to byłaby super sensacja. Próbowaliśmy różnych sposobów obrony, ale na faworyzowane krakowianki to nie wystarczyło. Ten mecz dał mi pełną ocenę możliwości zawodniczek. Teraz wiem o drużynie zdecydowanie więcej. Agresywna forma obrony odbiła się na naszej skuteczności w ataku. W ten sposób straciliśmy dużo energii. Zadowolony jestem z ostatniego fragmentu meczu, naszej defensywy. W pewnym momencie przyniosło to efekty. Dziękuje dziewczyną za walkę do końca.

Jose Hernandez (trener Wisły Can-Pack Kraków): Chcieliśmy to spotkanie rozstrzygnąć jak najszybciej, ponieważ w tym okresie gramy bardzo wiele meczów. Naszym założeniem była mocna obrona, szczególnie przeciwko amerykańskim zawodniczkom. Ta taktyka już w początkowej fazie meczu pozwoliła nam osiągnąć wysoką przewagę. Prowadząc trzydziestoma punktami zdecydowałem, że nie będziemy starać powiększyć tej przewagi do czterdziestu-piećdziesięciu punktów. W tej sytuacji nie mogę zrozumieć zachowania rywali. Po wprowadzeniu młodych, niedoświadczonych zawodniczek drużyna Lidera zastosowała ostry pressing. Jest to kolejna lekcja w nauczaniu się polskiej ligi, której nie znałem. Teraz wyciągnę wnioski i w kolejnych spotkaniach będę starał się grać na niezmienionym poziomie do końca.

Mirela Pułtorak (skrzydłowa Lidera): Gratuluję Wiśle zwycięstwa. W drugiej połowie udało nam się powalczyć z bardziej wymagającym rywalem, chyba pokazałyśmy się z dobrej strony.

Ewelina Kobryn (środkowa Wisły): Cieszę się z tego, że na parkiecie pojawiły się wszystkie dziewczyny, co ostatnio rzadko się zdarza. Z ostatnich minut musimy jednak wyciągnąć wnioski, gdyż mogliśmy wygrać zdecydowanie wyżej, ale w naszą grę wkradła się nonszalancja. W tym momencie widać było pracę trenera Konieckiego. Widać, że zaczyna wpajać dziewczyną agresję, którą pamiętam jeszcze z kadry.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×