Faworyt nie zawiódł. Kapitalny start sezonu pod wodzą nowego szkoleniowca

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Zastal Zielona Góra - Anwil Włocławek
PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Zastal Zielona Góra - Anwil Włocławek
zdjęcie autora artykułu

Nie było niespodzianki w Zielonej Górze. Zastal wysoko przegrał z Anwilem Włocławek - 70:97. W ostatniej kwarcie podłamani gospodarze zdobyli zaledwie 10 punktów... Zespół Selcuka Ernaka do pewnego triumfu poprowadzili Luke Nelson i Michał Michalak.

Z bardzo dobrej strony pokazał się Anwil w swoim pierwszym meczu w Orlen Basket Lidze w sezonie 2024/25. Włocławianie tylko w pierwszej kwarcie mieli drobne problemy, ale szybko opanowali sytuację i ostatecznie pokonali w Zielonej Górze zespół Zastalu bardzo pewnie, bo różnicą wynoszącą blisko trzydzieści punktów.

Już do przerwy drużyna Selcuka Ernaka była wyraźnie lepsza, choć nie można powiedzieć, że była to w pełni jednostronna połowa. W I kwarcie gospodarze prezentowali się bowiem naprawdę nieźle i prowadzili nawet 10:6, a później 17:14. Od tego momentu ekipa z Kujaw wzięła się jednak do pracy i przejęła inicjatywę.

Miejscowi starali się "kąsać". Prym w tym względzie wiedli Wesley Harris i Sindarius Thornwell, ale po drugiej stronie za każdym razem odpowiadali Luke Nelson i Ryan Taylor. To w główniej mierze dzięki nim włocławianie prowadzili w hali CRS 50:39.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje

I kiedy krótko po przerwie wydawało się, że Zastal wróci do gry, Anwil ponownie do tego nie dopuścił. Najpierw efektowną akcją popisał się Nick Ongenda, a na kolejny zryw zielonogórzan szybko dwiema trójkami odpowiedział Michał Michalak.

Gdy z kolei jeszcze jeden rzut zza łuku dorzucił Karol Gruszecki, Virginijus Sirvydis musiał już poprosić o czas, bo goście prowadzili 70:58. Dziesiątą trójkę dla włocławian trafił jednak Taylor, dzięki czemu Anwil po trzydziestu minutach miał na swoim koncie już 73 "oczka".

Zielonogórzanie w tym spotkaniu już się nie podnieśli. Po trzech minutach czwartej kwarty było 62:82. Gospodarze zaczęli popełniać coraz więcej błędów, co przyjezdni wykorzystywali z zimną krwią. Ponad 3,5 tysiąca fanów w CRS-ie na pewno nie tak wyobrażało sobie inaugurację sezonu, jednak na dzień dobry zadanie było naprawdę bardzo trudne.

Najlepszym strzelcem meczu był Nelson, który w końcówce poszalał jeszcze z trójkami. Brytyjczyk ostatecznie uzbierał na swoim koncie 20 punktów, a siedemnaście dołożył Michał Michalak. Po stronie gospodarzy 17 "oczek" z ławki zapewnił Wesley Harris.

Warto też odnotować, że jedynym Polakiem, który zdobył jakiekolwiek punkty dla Zastalu, był Michał Pluta... Pozostali - Michał Kołodziej, Michał Sitnik i Miłosz Góreńczyk - zanotowali 0/10 z gry, a Maciej Żmudzki, w 15,5 minuty, nie oddał choćby jednego rzutu.

Zastal Zielona Góra - Anwil Włocławek 70:97 (21:25, 18:25, 21:23, 10:24)

Zastal: Wesley Harris 17, Detrek Browning 14, Evaldas Saulys 13, Sindarius Thornwell 13, Kamari Murphy 8, Michał Pluta 5, Miłosz Góreńczyk 0, Michał Kołodziej 0, Michał Sitnik 0, Maciej Żmudzki 0.

Anwil: Luke Nelson 20, Michał Michalak 17, Ryan Taylor 13, DJ Funderburk 11, Kamil Łączyński 10, Justin Turner 9, Luke Petrasek 6, Nick Ongenda 4, Karol Gruszecki 3, Emmanuel Akot 2, Bartosz Łazarski 2, Krzysztof Sulima 0.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty