Kyrie Irving, który zdobył trzy złote medale dla reprezentacji Stanów Zjednoczonych, został pominięty w amerykańskim składzie na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 roku. Teraz rozważa możliwość występu w barwach Australii - kraju, w którym się urodził, zanim w wieku dwóch lat przeniósł się do USA.
Mimo że miałby już 36 lat w 2028 roku, ośmiokrotny uczestnik meczu gwiazd NBA nie ukrywa swojego zainteresowania.
- Chciałbym zagrać dla Australii - powiedział koszykarz w rozmowie z "The Athletic". - To nie jest coś, co teraz jest bardzo prawdopodobne, ale zobaczymy, co zrobi Komitet Olimpijski - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdor
To nie pierwszy raz, kiedy Irving wyraził chęć gry dla kraju swojego urodzenia. W 2023 roku ujawnił, że chciał reprezentować Australię już jako nastolatek, ale jego pragnienie zostało zablokowane przez reprezentację USA.
- Czuję się międzynarodowym zawodnikiem, mimo że grałem dla USA - mówił na Twitchu. - Chciałem grać dla Australii, ale wtedy Team USA mnie powstrzymał, a także trener Mike Krzyzewski.
Dla transferu Kyrie Irvinga do australijskiej kadry konieczne będzie uzyskanie zgody zarówno od FIBA, jak i ekipy USA na jego zwolnienie. Sam zawodnik przyznał, że nienominowanie go do składu na Paryż 2024 było dla niego rozczarowaniem. - Nie było to bolesne, ale dziwne, że nie dano nam szansy na rywalizację o miejsce w składzie - mówił.
Irving, który wywalczył złote medale na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich w latach 2012, 2014 i 2016, podkreślił, że ma duży szacunek do tradycji gry dla USA.