Kamil Górniak: Postawa Siarki w pierwszej lidze nie jest chyba zaskoczeniem. Walczycie o awans?
Karol Szpyrka: Jak do tej pory idzie nam naprawdę niezłe i życzyłbym sobie kolejnych zwycięstw w następnych meczach (śmiech). Nie ma co mówić o awansie, bo to jest bardzo daleka droga. Koncentrujemy się na spotkaniu, które jest przed nami i chcemy zagrać w play off z jak najwyższego miejsca.
Zajmujecie trzecie miejsce w lidze, ale jeszcze niedawno byliście liderem. Złapaliście jednak chyba lekki dołek.
- Przydarzyły się nam dwie porażki w ostatnich pojedynkach. Złożyły się na to rożne czynniki, ale te przegrane potyczki nie są dołkiem, a wypadkiem przy pracy.
Od 3 do 9 kolejki mieliście serię 7 meczów bez porażki. W końcu jednak przyszły spotkania z bardzo trudnymi rywalami i nie udało się podtrzymać passy. Czego wam zabrakło? W Zielonej Górze przespaliście ostatnią kwartę, a u siebie z ŁKS-em trzecią. Czy coś jeszcze było przyczyną tego, że ulegliście rywalom?
- W meczu w Zielonej Gorze prowadziliśmy cały spotkanie, a na trzy minuty przed końcem zawodów wygrywaliśmy nawet różnicą 10 oczek. Wtedy jednak coś się zacięło w ataku i nic nie wpadało. W obronie całkowicie się pogubiliśmy i można powiedzieć, że ten pojedynek przegraliśmy nie z Zastalem, a z sobą. W konfrontacji z ŁKS-em przespaliśmy początek trzciej kwarty, gdzie łodzianie w ciągu półtorej minuty odskoczyli nam na 11 punktów. Próbowaliśmy gonić, ale zabrakło sił i niestety przegraliśmy pierwszy raz na własnym parkiecie. W tych potyczkach graliśmy bez dwóch podstawowych zawodników, którzy byli kontuzjowani. Myślę, że gdybyśmy grali w pełnym składzie wyniki w tych spotkaniach byłyby na nasza korzyść. Teraz można sobie tylko gdybać. Trzeba grać dalej i wygrywać w następnych zawodach.
Choroba w zespole przeszkodziła wam w rozegraniu hitu z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Postawa tej ekipy chyba jest zaskoczeniem.
- Niestety polowa drużyny się rozchorowała i klub musiał przełożyć to spotkanie. MKS Dąbrowa Górnicza zrobiła ciekawe transfery i jak widać są one bardzo udane. Miałem okazje zobaczyć tą drużynę przez chwilę na turnieju w Tarnobrzegu przed sezonem i już wtedy grali fajna koszykówkę. Czy są zaskoczeniem? Po tym co Stal Stalowa Wola zrobiła w tamtym sezonie to mnie już w tej lidze chyba nic nie zaskoczy (śmiech).
W MKS-ie gra dwóch byłych twoich kolegów ze Stali: Marek Piechowicz i Adam Lisewski. Obaj stanowią o sile swojej drużyny. Czy twoim zdaniem ich przyjście tak pomogło zespołowi z Dąbrowy Górniczej?
- Zdecydowanie są to zawodnicy, którzy wnoszą bardzo wiele to tego zespołu. Postawa Marka Piechowicza mnie nie zaskakuje, gdyż jest bardzo dobrym graczem. Z kolei dla Adama Lisewskiego zmiana klubu okazała się rewelacyjna. Odbudował się po kontuzji i gra bardzo dobrze. Życzę im jak najlepiej.
W tym roku, podobnie jak w poprzednich latach pierwsza liga jest bardzo silna. Kto twoim zdaniem będzie się liczył w walce o awans?
- W walce o awans będzie liczyła się pierwsza ósemka w tabeli. Także trzeba poczekać do końca drugiej rundy na te osiem ekip.
W Tarnobrzegu przed sezonem dokonano kilku ciekawych wzmocnień. Wydaje się, że wszystkie były bardzo dobrymi ruchami transferowymi. Czy też tak uważasz?
- Mogę powiedzieć, że zespól jest dopasowany pod względem charakteru. Każdy z nas walczy i nie patrzy na indywidualne poczynania. Czy transfery były udane, to się okaże na koniec sezonu. Za wcześnie, aby cokolwiek mówić w tym temacie.
Do końca wahałeś się czy odejść ze Stali? Nie żałujesz swojej decyzji? Stalówka w ekstraklasie po początkowych niepowodzeniach radzi sobie ostatnio całkiem nieźle. Uważasz, że są w stanie się utrzymać?
- Nie ukrywam tego, gdyż długo wahałem się z podjęciem decyzji. Każdy młody chłopak chciałby spróbować swoich sil w ekstraklasie, ale jak już wspomniałem w Tarnobrzegu mam możliwość spędzania dużo czasu na parkiecie i zbieranie cennego doświadczenia. Studia również zaważyły o tej decyzji, ponieważ jestem na 3 roku i czeka mnie obrona pracy licencjackiej w tym roku akademickim. Uważam, że Stal ma szanse się utrzymać w tej lidze i życzę im tego. Chciałbym żeby na Podkarpaciu było jak najwięcej drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Jak odebrałeś sygnały o problemach koszykarskiej Resovii?
- Po wykupieniu dzikiej karty przez Resovię trzy sezony temu myślałem, że wszystko będzie szlo w dobrym kierunku. Jak widać wyszło inaczej. Łatwo przyszło łatwo poszło. Szkoda słów żeby rozwodzić się na ten temat.