- To boli, gdy przegrywasz drugi mecz z rzędu we własnej hali - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Ousmane Drame, autor 23 punktów i sześciu zbiórek.
Na nic się to jednak zdało, bo Polski Cukier Start Lublin nie dał rady w starciu z beniaminkiem Orlen Basket Ligi, Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych. Goście wygrali 93:84. - Tracimy za dużo punktów. To trzeci mecz, gdzie rywale zdobywają ich ponad 90 - dodał podkoszowy.
I problem ten doskonale widzi trener drużyny Wojciech Kamiński. - Musimy zacząć lepiej grać w obronie, jeżeli myślimy o jakichkolwiek zwycięstwach - rzucił krótko. Wskazał też główne mankamenty: problem ze zbiórką czy łatwo przegrywane akcje pick-and-roll.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Start miał swoje szanse na zwycięstwo. W końcówce tracił do rywala tylko dwa punkty. To jednak zawodnicy z Wałbrzycha byli skuteczniejsi na finiszu. - Górnik zagrał mądrzej od nas. W kluczowych momentach mieli zawodnika, który wziął ciężar na siebie. U nas takiego gracza, który trafiłby decydujące rzuty, zabrakło - powiedział.
Być może takim zawodnikiem byłby C.J. Williams. Amerykański rzucający w piątek nie mógł jednak pojawić się na parkiecie. - Ma problem ze stopą. Jego przerwa w grze potrwa 3-4 tygodnie - wyjaśnił Kamiński.
Szkoleniowiec na konferencji został zapytany przez Karola Waśka, dziennikarza serwisu zkrainynba.com, czy w związku z sytuacją Williamsa może dojść w składzie Startu do roszad. Jak zareagował Kamiński? - Roszady? Myślę, że roszady to nie jest dobre słowo. Natomiast na pewno przydałoby się wzmocnienie - odpowiedział.
Polski Cukier Start po trzech kolejkach ma bilans 1-2. Kolejny mecz (24 października, godz. 17:30) rozegra w Gliwicach z Tauronem GTK.