We własnej hali w FIBA Europe Cup Anwil wygrywa w tym sezonie naprawdę przekonująco. Atmosfera w Hali Mistrzów służy "Rottweilerom", którzy dwa mecze na tym obiekcie wygrali różnicą łącznie 73 punktów.
Wszystko, co najważniejsze w pojedynku ze Sportingiem wydarzyło się tak naprawdę w pierwszych pięciu minutach. Po trafieniu za trzy z faulem Karola Gruszeckiego było 20:2 dla Anwilu. Włocławianie szybko więc ustawili sobie sytuację.
Goście z Portugalii co prawda starali się wrócić, ale podopieczni Selcuka Ernaka mieli wszystko pod kontrolą. Warto tutaj dodać, że gracze Sportingu popełnili aż 32 straty, po których "Rottweilery" zdobyły 32 punkty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Anwil miał też zdecydowanie skuteczniejszą ławkę - zmiennicy zdobyli 38 oczek przy zaledwie ośmiu swoich vis-a-vis. Sporting nie miał żadnego argumentu w Hali Mistrzów na podjęcie równorzędnej rywalizacji.
16 punktów zdobył Gruszecki, który w ostatnim czasie nie dostawał zbyt dużej ilości minut. Doświadczony skrzydłowy trafił m.in. czterokrotnie zza łuku. 13 oczek dołożył Luke Petrasek.
Anwil po trzech seriach ma bilans 2-1. Wcześniej pokonał we własnej hali BC Dnipro Dniepr 114:71 i przegrał z liderem swojej grupy Dinamo Banco di Sardegna Sassari 66:69.
Anwil Włocławek - Sporting Lizbona 93:63 (30:20, 19:12, 20:14, 24:17)
Punkty dla Anwilu: Karol Gruszecki 16, Luke Petrasek 13, Nick Ongenda 11, D.J. Funderburk 11, Justin Turner 9, Luke Nelson 9, Ryan Taylor 8, Michał Michalak 6, Kamil Łączyński 5, Bartosz Łazarski 3, Krzysztof Sulima 2.