Skończyło się na strachu. Chodzi o ważnego gracza Anwilu Włocławek

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański

Nick Ongenda pokazał już w tym sezonie, że stać go na wiele. Kibice we Włocławku zaczęli poważnie martwić się o jego zdrowie. Ale klub uspokaja.

Środa nie była dniem Anwilu Włocławek. Polska drużyna przegrała w Pucharze Europy FIBA z Dinamo Banco di Sardegna Sassari, a ponadto kontuzji nabawił się ich ważny zawodnik, Nick Ongenda.

O stan zdrowia 24-latka były spore obawy. Klub teraz jednak uspokaja. Środkowego czeka przerwa, ale uraz nie okazał się poważny.

Ongenda podczas powrotu do obrony w jednej z akcji poczuł ból w nodze. W rezultacie opuścił mecz z asystą sztabu medycznego i nie powrócił na parkiet. Choć początkowe symptomy mogły sugerować poważną kontuzję, skończyło się na strachu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow wrzucił zdjęcie z wanny. On to ma poczucie humoru!

Ścięgno Achillesa zawodnika nie zostało zerwane ani naderwane. Ucierpiało jedynie lekkie uszkodzenie w tym miejscu, dlatego przerwa Ongendy potrwa około dwa tygodnie. Następnie gracz powróci do treningów z drużyną, a jeśli nie będzie odczuwał dolegliwości, dołączy również do składu meczowego

Podkoszowy w środę w dziewięć minut zdążył zdobyć aż 11 punktów. W pięciu meczach w Orlen Basket Lidze notował dotychczas średnio 7,0 punktu i 4,6 zbiórki.

Anwil szybko zrehabilitował się po porażce na międzynarodowej arenie. Osłabieni włocławianie w piątek w hitowym meczu pokonali Trefla Sopot 108:93.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty