Bob Love spędził 11 sezonów w NBA, z czego dziewięć w barwach Chicago Bulls, gdzie zdobywał średnio 21,3 punktu i 6,8 zbiórki na mecz. Jego koszulka z numerem 10 wisi obok takich legend jak Michael Jordan i Jerry Sloan w hali United Center.
"Wraz z zawieszeniem jego numeru 10 w United Center, jego osiągnięcia na boisku są na zawsze zapisane w historii, ale wpływ Boba wykraczał poza koszykówkę" - napisano w oświadczeniu Bulls. "Stał się inspirującą postacią i pasjonującym ambasadorem społeczności, poświęcając się działalności charytatywnej i podnosząc na duchu niezliczone osoby swoimi motywacyjnymi przemówieniami. Jesteśmy głęboko wdzięczni za jego trwały wkład i dziedzictwo zarówno na boisku, jak i poza nim w Chicago".
Właściciel Bulls, Jerry Reinsdorf, dodał: - Bob jest jednym z oryginalnych wielkich Bulls. Jego twardość była nie tylko znakiem rozpoznawczym jego gry na boisku, ale także widoczna w jego wytrwałości przez całą karierę koszykarską. Jego wpływ na Bulls i niezliczone życie, które dotknął poprzez pracę w społeczności, pozostanie w naszej pamięci na zawsze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Bob Love dorastał w północnej Luizjanie jako jedno z 14 dzieci. Po karierze na Southern University został wybrany w czwartej rundzie draftu NBA w 1965 roku przez Cincinnati Royals. Po krótkich przystankach w Milwaukee Bucks i Seattle SuperSonics, w Chicago rozwinął skrzydła, stając się jednym z najlepszych skrzydłowych ligi.
W 1994 roku Love został drugim graczem w historii Bulls, którego numer został zastrzeżony przez klub, dołączając do Jerry'ego Sloana. W styczniu tego roku został również uhonorowany w inauguracyjnej klasie Ring of Honor zespołu.