W sobotnim meczu Energa Basket Ligi Anwil Włocławek utrzymał status jedynej niepokonanej drużyny, wygrywając z Legią Warszawa po dramatycznej końcówce i dodatkowym czasie gry. Spotkanie obfitowało w emocje, a kibice zgromadzeni w stołecznej hali byli świadkami prawdziwego koszykarskiego widowiska.
Kamil Łączyński był najlepszym zawodnikiem meczu. Uzyskał imponujące double-double: 17 punktów i 11 asyst, miał także 7 zbiórek, przechwyt i tylko jedną stratę. Jego wskaźnik efektywności wyniósł 29, przewyższając lidera Legii Kamerona McGusty'ego, który zdobył 30 punktów i osiągnął wskaźnik 28.
Wszyscy myśleli, że mamy podcięte skrzydła, ale tak nie było - powiedział Łączyński w rozmowie z Polską Agencją Prasową. - Cieszę się, że rzuty w końcówce wpadały właśnie nam, a równie skutecznie zagraliśmy w obronie przeciw McGusty’emu - dodał rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Dla Łączyńskiego mecz w Warszawie miał dodatkowe znaczenie. Choć jest warszawiakiem i zaczynał karierę w stołecznej Polonii, nigdy nie grał w barwach Legii.
- Były romanse z Legią w trakcie mojej kariery. Myślę, że to nie było tak, że oni mnie nie chcieli, ale tak się wszystko ułożyło. Cieszę się, że jestem we Włocławku i że w końcu wygrałem w Warszawie jako zawodnik Anwilu - wyjaśnił.
Anwil Włocławek, z Łączyńskim w doskonałej formie, kontynuuje świetną passę w lidze. Zespół pokazuje, że jest w stanie rywalizować na najwyższym poziomie i walczyć o najwyższe cele w bieżącym sezonie.