Możemy przegrać z każdym - trenerski dwugłos po meczu AZS AWF - Znicz Basket

Dziesiątą porażkę w sezonie zanotowali koszykarze AZS AWF Katowice, którzy na własnym parkiecie przegrali ze Zniczem Basket Pruszków 74:83. W roli pierwszego trenera akademików zadebiutował Adam Zając, ale złej passy zespołu nie przerwał. Słabo, zwłaszcza w pierwszej połowie, spisali się podkoszowi gospodarzy.

Adam Zając (trener AZS AWF Katowice): Zabrakło nam punktów z pięciu kontr w ostatniej kwarcie. Mieliśmy przewagę 3 na 1, 4 na 2, ale żadna nie skończyła się koszem. Automatycznie wpłynęło to na psychikę. Słabo zagraliśmy też na obu tablicach. W ataku zebraliśmy tylko jedną piłkę. Pozostałe padły łupem gości. Przewaga Pruszkowa w pierwszej połowie wynikała z ich dobrego tempa gry oraz szybkiego przejścia z obrony do ataku. W ten sposób straciliśmy dużo punktów. Mało piłek kierowaliśmy do wysokich zawodników. Trzeba przyznać, że Pruszków dobrze krył, a nasi wysocy nie potrafili się uwolnić. Z tego powodu większą odpowiedzialność na swoje barki musieli wziąć zawodnicy obwodowi.

Roman Skrzecz (trener Znicza Basket Pruszków): W ostatnich siedmiu minutach przestaliśmy grać swoją koszykówkę. Równocześnie podejmowaliśmy złe decyzje. Rywale na przestrzeni kilku sekund trafili trzy trójki, a my popełniliśmy dwie straty. Wtedy zespół z Katowic wrócić do gry. Jesteśmy zespołem, który w tej lidze może wygrać z każdym. Z każdym możemy też przegrać. Pytanie, czy będziemy grać konsekwentnie przez cały mecz, czy tylko przez wybrany fragment spotkania? W pierwszej połowie perfekcyjnie udało nam się zatrzymać Tomasza Milewskiego i Mariusza Piotrkowskiego, a wszyscy wysocy w stu procentach wykonali powierzone zadanie.

Komentarze (0)