Mecz rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy 2:0, dzięki udanej akcji pod koszem Przemysława Hajnsza. Goście za sprawą Bartłomieja Szczepaniaka szybko jednak wyrównali, a później toczyli z krośnianami wyrównaną walkę, przez co żadna z ekip nie mogła wyjść na wyższe niż dwupunktowe prowadzenie. Ten stan rzeczy utrzymywał się przez większość czasu w pierwszej kwarcie. Później jednak bardzo dobra gra Piotra Pluty sprawiła, że miejscowi wygrali tę część meczu 22:17. Kapitan MOSiR-u w krótkim odstępie czasu wykonał akcję 2+1, trafił za 3 punkty i świetnie obsłużył Bartosza Bala w ataku. W zespole z Łodzi przez ten okres czasu najskuteczniej grał Jakub Dłuski, który miał na swoim koncie 9 punktów. Nieźle prezentował się także Szczepaniak.
Początek drugiej kwarty, to nieskuteczna gra obu zespołów. Mimu kilku akcji, z obu stron, piłka nie mogła wpaść do kosza. Dopiero w trzeciej minucie Kacper Kromer zdołał zdobyć 2 punkty dla swojego zespołu, przez co przewaga krośnian zmalała do 3 "oczek". Później jeszcze Jakub Dłuski dorzucił jedno celne trafienie z linii rzutów wolnych i wydawało się, że ŁKS zaraz doprowadzi do remisu. Nic jednak z tych rzeczy. Najpierw Łukasz Puścizna trafił zza linii 6,25, później Tomasz Deja dorzucił "oczko" z rzutów osobistych, a na koniec Piotr Pluta trafił za dwa. Przewaga krośnian wzrosła do 8 punktów i była w miarę kontrolowana do końca kwarty. Ostatecznie krośnianie wygrali ją 16:12, a w całym meczu prowadzili 38:29.
Po zmianie stron lepiej zaczęli łodzianie. Najpierw trafił Dłuski, a następnie "trójkę" dorzucił Szczepaniak. Mimo, że MOSiR chwilę później odpowiedział takim samym trafieniem, to ŁKS systematycznie odrabiał straty i grał skuteczniej niż w pierwszej części meczu. Duża w tym zasługa Jakuba Dłuskiego, który rozegrał bardzo dobre spotkanie. W pewnym monecie było już 52:50, jednak trafienia Pluty, Dariusz Oczkowicza i Tomasza Przewrockiego za 3 punkty pozwoliły gospodarzom ciągle prowadzić 59:53, choć kwartę tę wygrali już 3 punktami łodzianie.
MOSiR prowadził przez praktycznie cały mecz, ale łodzianie nie zamierzali poddawać się i ostatnią kwartę zaczęli bardzo ambitnie. Sygnał do ataku dał kapitan drużyny - Piotr Trepka, który trafił za dwa punkty, a chwilę później takim samym rzutem popisał się Krzysztof Morawiec. Krośnianie co prawda zdołali znowu odskoczyć na sześć punktów, ale wówczas najpierw Daniel Wall trafił za trzy, a chwilę później Piotr Trepka przeprowadził akcję 2+1. Na tablicy świetlnej pojawił się wynik 66:66 i był to pierwszy stan remisowy w meczu od pierwszej kwarty. Na nieszczęście dla gospodarzy, stracili oni w tym czasie dobrze grającego tego dnia Oczkowicza, który ze względu na pięć przewinień był zmuszony opuścić parkiet. Również Bartosz Bal nie dokończył spotkania, w jego przypadku przyczyną był jednak uraz, którego doznał przy akcji ofensywnej MOSiR-u.
Daniel Wall, to on uczynił, że pod koniec spotkania ŁKS wreszcie wygrywał 69:68. Skuteczny rzut osobisty Michała Musijowskiego oraz "trójka" Pluty spowodowała, że gospodarze wyszli jeszcze na chwilowe prowadzenie, ale później dwa skuteczne rzuty wolne Szczepaniaka oraz udana akcja Jakuba Dłuskiego sprawiły, że to goście wyszli na prowadzenie 73:72, którego nie oddali już do końca meczu. Nie pierwszy już raz okazało się, że ambicja i gra do końca opłaca się. Mimo, że ŁKS przez większość spotkania przegrywał, to pod koniec udało im wyrwać z rąk krośnian zwycięstwo.
Pierwsze skrzypce w zespole trenera Radosława Czerniaka grał Jakub Dłuski. Dobry mecz rozegrał również Bartłomiej Szczepaniak, który wysoką skutecznością wykazał się zwłaszcza trafiając 11 rzutów osobistych na 12 prób. W zespole krośnieńskim, tradycyjnie najlepszy był Piotr Pluta. Bardzo dobre spotkanie rozegrał również Dariusz Oczkowicz. Trener gospodarzy, Michał Baran był bardzo niezadowolony z pracy arbitrów. - Na gorąco nie chciałbym komentować pracy sędziów. Po reakcji publiczności na trybunach można pozostawić to bez komentarza. Ciężko przełknąć gorycz porażki, kiedy prowadzi się cały mecz. Trochę szczęścia zabrakło w końcówce, poza tym ilość fauli w naszej drużynie sprawiła, że rotacja w składzie była po prostu straszna - ocenił po meczu szkoleniowiec gospodarzy.
Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 72:73 (22:17, 16:12, 21:24, 13:20)
MOSiR: P. Pluta 20 (2x3), D. Oczkowicz 20 (4x3), T. Deja 9, B. Bal 9 (1x3),
T. Przewrocki 6 (2x3), Ł. Puścizna 3 (1x3), G. Sołtysiak 2, P. Hajnsz 2, M. Musijowski 1, G. Ożóg 0.
ŁKS: J. Dłuski 20, B. Szczepaniak 16 (1x3), D. Wall 11 (1x3), K. Morawiec 10 (1x3), P. Trepka 9, M. Krajewski 4, K. Kromer 3, D. Kalinowski 0, F. Kenig 0.