Odrobili zaległości - relacja ze spotkania AZS Politechnika Radomska - Alba Chorzów

Na przestrzeni ostatnich lat ekipa AZS-u Politechnika Radomska nie mogła znaleźć sposobu na pokonanie Alby Chorzów. Podopiecznym Marka Brzeźnickiego udało się to w przedostatnim tegorocznym występie. Radomianie jako jedna z niewielu ekip nie może jeszcze myśleć o świętach, bowiem we wtorek czeka ich trudny pojedynek w Jaworznie.

W dotychczasowych konfrontacjach akademików z Albą, a było ich naprawdę dużo, zawsze górą był team z Chorzowa. I o mały włos sytuacja by się nie powtórzyła w niedzielę wieczorem. Nie dość, że z racji na spóźnienie gości mecz rozpoczął się 15 minut po planowanym czasie, to jeszcze zawodnicy obydwu drużyn bardzo długo kazali czekać kibicom na pierwszy celny rzut meczu. Kosze przedziurawili wreszcie Grzegorz Zadęcki po stronie radomian i Adam Białdyga z Alby. Nie przyniosło to jednak przyspieszenia gry. W pierwszej połowie konfrontacja była senna, niemal jak przyroda, która udała się na zimowy odpoczynek po fali mrozów, jakie nawiedziły ostatnio nasz kraj.

To właśnie Zadęcki starał się swoją operatywnością zarówno w grze defensywnej, jak i ofensywnej pobudzić nieco swoich kolegów. Wespół z Pawłem Pirosem wyprowadził radomian na prowadzenie 15:7 i wydawało się, że z minuty na minutę będzie się ono powiększać. Sęk w tym, że z minuty na minutę skuteczność gospodarzy spadała, a w walce na desce coraz więcej do powiedzenia mieli Adam Spychała i Łukasz Nowak. Gdy Błażej Jankowiak wyprowadził Albę na prowadzenie, a Sylwester Walczuk dokładał co rusz kolejne celne trafienia, Alba znalazła się znacznie bliżej zwycięstwa.

Widocznie radomianie nie byliby sobą, gdyby wygrali spotkanie w spokojny sposób. Po przerwie bowiem koncert gry dał Paweł Lewandowski. W sukurs poszedł mu również Piros, a nawet Tomasz Czajkowski zaczął szukać swoich szans na zdobycze punktowe. Naprzeciw radomian w konfrontacjach rzutowych wyszedł Walczuk, i o mały włos, w pojedynkę nie przechylił szali zwycięstwa. Gdy bowiem radomianie roztrwonili ośmiopunktową przewagę na kilkadziesiąt sekund przed ostatnią syreną, a pika pozostała w posiadaniu gości, to właśnie Walczuk zamiast rozegrać pełną akcję, zanotował stratę. Jak się okazało, miała ona decydujący wpływ na losy konfrontacji.

- Nie wiem skąd biorą się nasze przestoje, bo gdybyśmy je wyeliminowali, zapewnilibyśmy sobie zwycięstwo znacznie wcześniej. Ważne jednak, że ostatecznie zapisaliśmy na swoim koncie dwa punkty - podkreślił Paweł Piros.

AZS Politechnika Radomska - Alba Chorzów 83:79 (18:15, 12:19, 28:23, 25:22)

AZS: Lewandowski 24 (4), Zadęcki 20 (1), Cetnar 15 (1), Piros 10 (1), Czajkowski 7 oraz Szczytyński 5, Mordel 2, Sebrala 0, Kulik 0, Hernik 0.

Alba: Walczuk 21 (3), Nowak 10, Spychała 9, Białdyga 5, Adamczyk 5 (1) oraz Jankowiak 16, Podbiał 6 (2), Lewicki 5 (1), Jesionek 2.

Źródło artykułu: