- Chciałem pogratulować trenerowi oraz całej drużynie z Rybnika - powiedział tuż po meczu Jarosław Krysiewicz. Szkoleniowiec ekipy z Wielkopolski nie miał zbyt szczęśliwej miny, ale trudno mu się dziwić, bo w pawłowickiej hali Gminnego Ośrodka Sportu jego podopieczne nie sprostały UTEX-owi ROW Rybnik.
Przyczyn porażki Krysiewicz szukał w amerykańskiej sile rywalek. - UTEX ma w składzie trzy zawodniczki z USA, które wygrały ten mecz. My niestety nie mamy aż tylu takich koszykarek. Mamy jedną, która starała się mocno, ale nie do końca się ona sprawdza - mówił opiekun leszczynianek.
Rybnickie Amerykanki faktycznie zagrały znakomicie. Double-double na swoim koncie zapisały Nikita Bell oraz Devania Hampton. Pierwsza z nich zapisała w swoich statystykach 16 punktów i 11 zbiórek, a druga 12 punktów i 10 zbiórek. Najwięcej problemów leszczynianki miały jednak z zatrzymaniem filigranowej Whitney Boddie, która tego dnia była wszędzie, notując 22 oczka, 9 zbiórek, 3 asysty i tyle samo przechwytów.
- Dodatkowo w kluczowych momentach ważne punkty dorzuciły Polki. To wszystko zadecydowało o naszej porażce porażce tym meczu. Pozostaje mi życzyć wesołych świąt i do zobaczenia w nowym roku - zakończył ze smutkiem Krysiewicz.
Polkami, które dorzuciły bezcenne dla ROW-u punkty, były byłe koszykarki leszczyńskiej Tęczy w osobach Katarzyny Krężel i Martyny Koc. Krężel wywalczyła 14 oczek, a Koc 9.
W leszczyńskim obozie jedyne, z czego mogą się cieszyć, to fakt, że udało się obronić przewagę z pierwszego spotkania, w którym to Super Pol Tęcza triumfowała 72:55. Może to mieć znaczenie na koniec rundy zasadniczej, gdyż oba teamy walczą w tym sezonie o awans do fazy play off.