Adam Waczyński: Każde zwycięstwo na wagę złota

Po sezonie w Górniku Wałbrzych, w którym 19-letni Adam Waczyński zdobywał przeciętnie 10,4 punktu, 3,4 zbiórki i 1,7 asysty, latem biło się o niego większość klubów ekstraklasy. Koszykarz zdecydował się na PBG Basket i podjętej decyzji nie żałuje. Jego zespół zawodzi jednak w PLK. W pierwszej rundzie wygrał cztery mecze i obecnie zajmuje jedenaste miejsce.

- Cel mamy prosty - minimum ósme miejsce po rundzie zasadniczej - zapowiadał tuż przed inauguracja ligi prezes PBG Basketu Adam Bakier. Póki co jednak, niewiele z tych założeń wynika. Drużyna spisuje się słabo, po pierwszej fazie zajmuje jedenaste miejsce, na wyjeździe, jako jedyna z całej stawki, jeszcze nie zwyciężyła, a pięć z sześciu ostatnich spotkań w PLK przegrała. W tabeli sąsiaduje z Energą Czarnymi - drugim, obok poznanian zespołem, który zawodzi w obecnych rozgrywkach.

- Ostatnio jakoś nie dzieje się u nas dobrze - mówi portalowi SportoweFakty.pl Adam Waczyński, obrońca ekipy z Wielkopolski. - Do meczów pochodzimy bardzo skoncentrowani, na parkiet wychodzimy, by wygrywać, ale nie zawsze nam się to udaje. W obecnej sytuacji wszystkie spotkania są bardzo ważne. Chcemy się przełamać, a każde zwycięstwo jest na wagę złota. I tak też potraktowaliśmy naszą ostatnią wygraną ze Sportino w Pucharze Polski (88:85 – przyp.red) - dodaje pochodzący z Torunia koszykarz.

Sytuacja PBG nie uległa zmianie nawet po wzmocnieniach, mimo że James Maye i Robert Tomaszek z miejsca stali się czołowymi graczami drużyny. Amerykański skrzydłowy, z którym właśnie co przedłużono umowę o kolejny miesiąc, jest obecnie jej najlepszym strzelcem. Tomaszek pod tym względem jest czwarty, ale drugi, jeśli chodzi o liczbę zebranych piłek w meczu. Pozyskaniem tego ostatniego mocno zainteresowane było także Sportino. - Z naszej strony kontrakt z tym zawodnikiem był podpisany. Ostatecznie nie doszło do jego finalizacji - powiedział nam Andrzej Kowalczyk, szkoleniowiec ostatniej drużyny PLK.

W sześciu ostatnich potyczkach, w których drużyna PBG przegrała aż pięć razy, słabiej spisywała się w drugiej połowie. Tylko dwukrotnie, w trzeciej i czwartej kwarcie zdobyła w sumie więcej punktów, niż w dwóch pierwszych odsłonach. - Początki spotkań mamy dobre. Zwykle w pierwszej połowie prowadzimy, w miarę kontrolujemy grę. Po przerwie już tak nie jest. Trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje - mówi Waczyński. 20-latek, którego dziadek i ojciec również występowali w ekstraklasie, zastanawia się też, co może być powodem tak słabej postawy jego ekipy w obecnych rozgrywkach. - Myślę, że brakuje nam trochę konsekwencji w ataku. Zbyt mało gramy drużynowo. W defensywie natomiast, nie ma u nas zaangażowania przez całe 40 minut - kończy wychowanek WAX-u Toruń.

Komentarze (0)