NBA: Strzeleckie popisy Westa i Bryanta

David West z New Orleans Hornets oraz Kobe Bryant z Los Angeles Lakers zaaplikowali swoim rywalom po 44 punkty. Z tą jednak różnicą, że Szerszenie schodziły z parkietu pokonane, a Jeziorowcy mimo początkowych problemów, uporali się z Wojownikami.

Szerszeniom z Nowego Orleanu nie wystarczyły 44 punkty w wykonaniu Davida Westa (najlepszy występ w karierze), a nawet 11. triple-double Chrisa Paula (16 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst). Tym samym Hornets legitymują się jednym z najgorszych bilansów w spotkaniach poza własną halą, 2-13. - Staramy się wygrywać mecze, szczególnie na wyjazdach. Łapiemy rytm, który chcemy, ale nie potrafimy go utrzymać - powiedział West.

Losy meczu zmieniały się bardzo często. W pierwszej połowie Houston Rockets wypracowali sobie 10-punktowe prowadzenie, a ich największą bronią tego dnia były rzuty trzypunktowe (12/23). W trzeciej odsłonie sprawy w swoje ręce wziął West (22 punkty w tej części gry!), który w pojedynkę wyprowadził gości na czoło 82:74. Końcówka należała już do Rakiet, głównie dzięki odważnym i skutecznym wejściom Shane’a Battiera, autora 20 punktów. Siedem oczek więcej zapisał na swoim koncie Aaron Brooks.

Zespół z Teksasu pod nieobecność swoich dwóch największych gwiazd (Yao Ming i Tracy McGrady) radzi sobie rewelacyjnie i z bilansem 19-13 jest w czołówce Konferencji Zachodniej. - W szatni każdy jest zmotywowany i chce wygrywać. Na początku sezonu większość skreśliła już nas. U nas wywołało to tylko uśmiech na twarzy i jeszcze bardziej wzmocniło naszą siłę ognia - przyznał Brooks.

44 punkty zdobył także Kobe Bryant, lecz jego Lakers poradzili sobie z będącymi na fali Golden State Warriors. Nie była to jednak wygrana z gatunku tych łatwych, bowiem Wojownicy udowodnili, że ich ostatnie zwycięstwa nad Bostonem i Phoenix nie były przypadkowe. W drugiej połowie ich przewaga urosła nawet do 15 punktów, a jeszcze na pięć minut przed końcem gry na tablicy wyników widniał remis 104:104.

Gospodarze mogli liczyć na fenomenalnego Bryanta. Mimo wciąż kontuzjowanego palca w prawej dłoni, lider Jeziorowców grał jak natchniony. Nie zawodził, kiedy zespół potrzebował go najbardziej. W drugiej połowie uzbierał 27 punktów, z czego 17 w samej czwartej kwarcie. Co najważniejsze, wykorzystał wszystkie 16 rzutów wolnych! W ostatnich pięciu spotkaniach Bryant notuje średnio 38,2 punktu na mecz! - Ten człowiek jest niesamowity. Z takimi problemami jakie on ma ze swoim palcem, rzucanie w takim stylu jest czymś niesamowitym. Uwielbiam patrzeć jak on gra. Dla mnie to zawsze przyjemność, kiedy mogę być jako szkoleniowiec przeciwko niemu - chwalił Don Nelson, trener Warriors.

W szeregach pokonanych, którzy trafiali na wysokiej ponad 55 proc. skuteczności, najwięcej punktów zdobył Corey Maggette, 25. Trzy oczka mniej uzbierał lider zespołu Monta Ellis. Mimo ostatnich przyzwoitych występów, sytuacja drużyny z Oakland wciąż nie jest zbyt ciekawa. Bilans 9-22 pozwala im zajmować odległą 14. lokatę na Zachodzie.

Kapitalna czwarta kwarta pozwoliła Cleveland Cavaliers pokonać Atlantę Hawks w najciekawszym spotkaniu wtorkowego wieczoru. Do tego czasu rywalizacji była wyjątkowo wyrównana, a atmosfera na trybunach w Phillips Arena pozwalała poczuć przedsmak najważniejszych meczów, które czekają na nas już w nowym roku. Kluczowa dla losów pojedynku okazała się czwarta kwarta, wygrana przez gości 20:10. Zaczęło się od serii 10:0 oraz 10 niecelnych rzutów Jastrzębi z rzędu (prawie dziewięć minut bez zdobytego punktu!).

- Nawet nie wiem jak zacząć wyjaśniać całą tą sytuację. Brakowało nam skuteczności, traciliśmy piłkę w każdym momencie - krótko skwitował Mike Woodson, szkoleniowiec Atlanty. 20 punktów dla zwycięzców zgromadził Mo Williams, a 17 oczek dorzucił Delonte West. Niezbyt ciepło przyjęty przez kibiców Hawks LeBron James miał 14 punktów (ale 6/20 z gry), 10 asyst, osiem zbiórek i pięć przechwytów.

Atlanta Hawks - Cleveland Cavaliers 84:95 (26:23, 25:33, 23:19, 10:20)

(J. Crawford 26, J. Johnson 15, J. Smith 15 - M. Williams 20, D. West 17, Z. Ilgauskas 15)

Washington Wizards - Oklahoma City Thunder 98:110 (25:30, 30:23, 21:23, 22:34)

(A. Jamison 28, G. Arenas 24, B. Haywood 16 - K. Durant 35 (11 zb), J. Green 18, R. Westbrook 11 (10 as))

Detroit Pistons - New York Knicks 87:104 (21:27, 19:22, 26:30, 21:25)

(B. Gordon 17, R. Hamilton 16, R. Stuckey 15 - D. Lee 30 (12 zb), W. Chandler 23, D. Gallinari 16)

Chicago Bulls - Indiana Pacers 104:95 (34:15, 23:38, 30:21, 17:21)

(D. Rose 28, J. Salmons 17, B. Miller 16 - R. Hibbert 17, S. Jones 13, M. Dunleavy 13)

San Antonio Spurs - Minnesota Timberwolves 117:99 (29:24, 37:28, 23:21, 28:26)

(R. Jefferson 24, R. Mason 18, T. Duncan 17 (10 zb) - A. Jefferson 20, K. Love 18 (12 zb), J. Flynn 17)

Houston Rockets - New Orleans Hornets 108:100 (31:23, 30:28, 13:31, 34:18)

(A. Brooks 27, S. Battier 20, C. Landry 18 - D. West 44 (12 zb), C. Paul 16 (11 zb, 10 as), E. Okafor 9)

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 124:118 (29:35, 24:25, 35:26, 36:32)

(K. Bryant 44 (11 as), P. Gasol 27 (12 zb), J. Farmar 12 - C. Maggette 25, M. Ellis 22, S. Curry 15)

Źródło artykułu: