Radom czeka na medalistę - zapowiedź meczu Rosasport - Znicz Basket

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rosasport Radom i Znicz Basket Pruszków choć grają w różnych ligach, to w tym sezonie zmierzyły się ze sobą już dwukrotnie. Za każdym razem lepszy był inny zespół, ale wyniki tamtych spotkań nie miały większego znaczenia. Teraz stawką jest awans do V rudny Pucharu Polski i rywalizacja z mistrzem bądź wicemistrzem kraju.

Na tak klasowego rywala czekają działacze obu klubów, dlatego żadna ze stron w środę nie zamierza odpuścić. - Chcemy, aby klub zaistniał na koszykarskiej mapie Polski. Doskonałą okazją do tego są rozgrywki Pucharu Polski - otwarcie przyznaje rozgrywający Rosasportu Piotr Kardaś. - Nie ukrywam, że perspektywa rywalizacji z najsilniejszymi zespołami w naszym kraju brzmi kusząco - dodaje. Zwycięzca meczu w Radomiu w V rundzie zmierzy się bowiem z Asseco Prokomem Gdynia bądź PGE Turowem Zgorzelec, które do tej pory w Pucharze Polski nie grały.

Występujący w grupie C drugiej ligi Rosasport nie ma sobie równych. Z 15 rozegranych spotkań (wliczając Puchar Polski) podopieczni Piotra Ignatowicza nie przegrali żadnego i są jedynym, obok Asseco Prokomu, zespołem bez porażki. - Z tego powodu puchary są dla nas odskocznią. W takich spotkaniach młodzi zawodnicy mogą się sporo nauczyć, a wygrana z bardziej utytułowanym rywalem tylko cementuje drużynę - dodaje Kardaś.

Radomianie w poprzedniej rundzie pokonali Trefla Sopot, ale drużyna z Trójmiasta wystąpiła bez kilku podstawowych zawodników. - My na pewno nie ułatwimy im zadania i do meczu przystąpimy w najsilniejszym składzie - mówi szkoleniowiec Znicza Basket Roman Skrzecz.

Drużyny w tym sezonie grały ze sobą już dwukrotnie. W lato po wyrównanym meczu lepsi okazali się pierwszoligowi koszykarze, ale przed tygodniem Rosasport pokonał rywali i to na ich terenie. - Nie wyciągałbym z tego meczu zbyt daleko idących wniosków - przestrzega Kardaś. - Obie strony zastosowały wówczas zasłonę dymną i nie grały na 100 proc. Teraz już nie mogą sobie na to pozwolić.

Znicz Basket w tamtym spotkaniu przegrał wyraźnie drugą połowę (28:51), ale kończył spotkanie bez żadnego wysokiego zawodnika. - Tomek Briegmann i Grzesiek Malewski spadli za pięć przewinień, a Sławek Nowak i Wojtek Fraś w ogóle nie znaleźli się na ławce rezerwowych - wyjaśnia Skrzecz. Wspomniana czwórka w Pucharze Polski ma jednak zagrać.

Jokerem w talii Skrzecza może okazać się Dominik Czubek. Kapitan pruszkowian w lidze spisuje się przeciętnie, ale w pucharowej rywalizacji ze średnią 20,3 punktów jest najskuteczniejszym koszykarzem swojego zespołu. - Wolałbym częściej trafiać w lidze niż w pucharze - przyznaje Czubek. - Z Rosasportem zagramy o zwycięstwo, nie będzie jednak łatwo. To doświadczony przeciwnik, który potrafi grać na własnym terenie.

Co ciekawe gotowy do gry będzie również Piotr Ignatowicz, który w poprzednich sezonach był grającym trenerem zespołu. W tym rozgrywkach szkoleniowiec gospodarzy na boisku pojawił się dwa razy, w obu przypadkach w Pucharze Polski. Przeciwko Treflowi Sopot przebywał na parkiecie aż 27 minut (11 pkt i 3 zbiórki).

Rosasport Radom - Znicz Basket Pruszków - środa godzina 18:00

Źródło artykułu: