Mecz rozpoczął się znakomicie dla zawodników Korsarza Gdańsk. W kilka minut wyszli na prowadzenie 22:6! Ogromna w tym zasługa Daniela Blumczyńskiego. Były reprezentant Polski aż trzykrotnie trafiał za trzy punkty. Gospodarze środowego spotkania grali również znakomicie w obronie i nie dali nic zrobić gościom ze stolicy Warmii i Mazur. - Na sześć spotkań środowych, pięć gramy na wyjeździe. Większość drużyny pracuje i może stąd wyszło nasze zdekoncentrowanie. Jesteśmy jednak drużyną i cały mecz powinniśmy grać na sto procent - przyznał Tomasz Panewski, kapitan olsztyńskiego zespołu.
Później jednak to koszykarze z Olsztyna przejęli inicjatywę, dzięki czemu zmniejszyli stratę nawet do ośmiu punktów. Wynik pierwszej kwarty, na 26:16 ustalił po kontrowersyjnej sytuacji Karol Bielak. Koszykarze Korsarza zebrali piłkę i gdański zawodnik trzymał ją, czekając na przerwę spotkania. Sędzia zadecydował jednak, że trzeba dograć trzy sekundy. Korsarzowi udało się wywalczyć faul i dzięki temu Bielak dwukrotnie trafił z rzutów osobistych.
Początek drugiej kwarty, to prawdziwe show zawodnika z Olsztyna, Tomasza Panewskiego. Doświadczony zawodnik trafił do kosza trzy razy z rzędu, w tym dwukrotnie za trzy punkty, zmniejszając przewagę Korsarza do czterech punktów! Później jednak gdańszczanie zaczęli ponownie grać, dzięki czemu wygrali drugą tercję 24:22. W ekipie Andrzeja Kwaśniewskiego tym razem nie zawodziła skuteczność i to pozwoliło na wygranie pierwszej połowy różnicą 12 punktów.
Pierwsze minuty drugiej połowy, to ponowna dominacja Korsarza Gdańsk. Po serii ośmiu punktów z rzędu, zawodnicy znad morza prowadzili już 60:40. Później jednak zatracili swoją skuteczność, a zaatakowali zawodnicy z Olsztyna. Dzięki temu szybko weszli w rytm gry. Duża w tym zasługa Denisa Bacławskiego. Ostatecznie na ostatnią kwartę, koszykarze obu drużyn wychodzili z wynikiem 70:57. Na boisko w gdańskiej drużynie wszedł między innymi Rafał Stefanik, reprezentant Polski do lat 16. - To przyszłość reprezentacji Polski. Gra on w kadrze w swojej kategorii wiekowej w podstawowej piątce. Nie możemy z niego jednak korzystać w lidze w pełnym wymiarze, bo i tak uczestniczy w różnego rodzaju rozgrywkach i jest wciąż w rozjazdach - powiedział o swoim podopiecznym trener Kwaśniewski.
Gdy na początku ostatniej kwarty, Karol Miecznikowski i Karol Bielak rzucili skutecznie za dwa i Korsarz prowadził już 76:58 wydawało się, że nic już się w tym meczu nie stanie. Nic jednak mylnego. Po raz kolejny kilka celnych rzutów oddał Bacławski, trafiali również inni zawodnicy trenera Tomasza Majchrowicza i w kilka minut z wcześniej wspomnianego wyniku, zrobiło się 76:73! Na szczęście dla gospodarzy, Miecznikowski rzucił za dwa i do tego został sfaulowany. Ta trzypunktowa akcja zwiększyła prowadzenie spadkobierców GKS Wybrzeże do sześciu punktów. - Nie można wymagać od naszej drużyny tego, czego wymaga się od profesjonalistów. Mam jednak pretensje do zespołu o grę falami - przyznał po spotkaniu trener Andrzej Kwaśniewski.
Później gra była bardzo ostra. Dwóch zawodników z Gdańska i jeden z Olsztyna wyleciało z boiska za pięć przewinień, a Miecznikowski i Rafał Kacprzak doznali kontuzji nóg. Ostatecznie jednak zimną krew zachowali gospodarze i wygrali 89:81. Można powiedzieć, że obie drużyny grały falami. W pierwszych minutach gdańszczanie zdobyli 15 oczek z rzędu, pod koniec ta sama sztuka udała się olsztynianom. W przekroju całego meczu lepsi byli jednak gospodarze i wygrali mecz. - Zabrakło nam w końcówce sił, graliśmy jak zamurowani i drużyna gospodarzy grała z nami 1 na 1 jak chciała. Gdyby sił było więcej, to wynik mógłby być inny - przyznał po meczu Panewski.
GKS Korsarz Gdańsk - Inter Parts AZS UWM Olsztyn 89:81 (26:16, 24:22, 20:19, 19:24)
GKS Korsarz: Blumczyński 19, Miecznikowski 18, Czyżewski 14, Chudy 9, Grochowski 8, Milewski 6, Żebrowski 5, Bielak 4, Ziębiński 4, Śmierzchalski 2, Stefanik.
Inter Parts AZS UWM: Panewski 18, Bacławski 15, Chmielewski 13, Andrusiewicz 11, Rosiński 8, Kacprzak 7, Cwaliński 5, Zajkowski 2, Paszyn 2 Kułakowski.