9. kolejka Euroligi: Ważne zwycięstwo Partizana, wygrane faworytów

W środowej części 9. kolejki Euroligi dobrze spisywali się faworyci. Montepaschi Siena rozgromiło Fenerbahce Ulker Stambuł, Caja Laboral Baskonia pewnie pokonała Maroussi Ateny, zaś zwycięstwa na swoim koncie zapisały także ekipy Realu Madryt i Panathinaikosu Ateny. Bardzo ważną wygraną odnieśli ponadto koszykarze Partizana Belgrad, którzy nie dali najmniejszych szans bezpośredniemu rywalowi w walce o awans do fazy TOP 16, Lietuvosowi Rytas Wilno.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa A:

- Wykonaliśmy dzisiaj kawał dobrej roboty. Moi zawodnicy wiedzą, że mają u mnie duży kredyt zaufania i wiedzą też jak z niego korzystać. Myślę, że takie mecze jaki dziś są potrzebne bo pokazują, że wszystko w drużynie funkcjonuje jak należy - pewnym głosem wypowiedział się na konferencji prasowej trener Montepaschi Siena, Simone Panigiani, po tym jak jego koszykarze rozgromili Fenerbahce Ulker Stambuł różnicą 43 oczek! Mistrzowie Włoch rozwinęli skrzydła zwłaszcza w drugiej i trzeciej kwarcie, które ogółem wygrali 59:25, a ponadto w całym meczu trafili aż 15 z 24 rzutów zza łuku. - Jestem bardzo, ale to bardzo rozczarowany. Pokazaliśmy dzisiaj, że nie jesteśmy fighterami, nie chcemy walczyć i nie mamy tego czegoś, co jest niezbędne dla prawdziwych mężczyzn - powiedział Bogdan Tanjević, trener tureckiego zespołu. Dla jego drużyny 18 punktów zdobył Lynn Greer, choć najlepszym strzelcem meczu został Ksystof Lavrinović, autor 20 oczek.

Montepaschi Siena - Fenerbahce Ulker Stambuł 101:58 (19:14, 31:11, 28:14, 23:19)

(Lavrinović 20 (2x3, 6 zb.), Hawkins 17 (2x3, 5 as.) - Greer 18, Savas 13 (5 zb.))

1.Montepaschi Siena178-1760-604+156
2. Regal FC Barcelona 16 8-0 658-491 +167
3. Fenerbahce Ulker Stambuł 12 3-6 622-723 -101
4. ASVEL Villeurbanne 11 3-5 545-586 -41
5. Cibona Zagrzeb 10 2-6 503-603 -100
6. Żalgiris Kowno 9 1-7 529-610 -81

Grupa B:

Wielki mecz Partizana w Belgradzie przeciwko mistrzowi Litwy, Lietuvosu Rytas Wilno. Zawodnicy Dusko Vujosevicia wyszli na parkiet w Hali Pionir maksymalnie skoncentrowani i już po pierwszej kwarcie mieli osiem oczek przewagi, staje powiększając ją w kolejnych odsłonach. W czwartej kwarcie dobra gra gospodarzy na tyle odebrała chęci przyjezdnym, że ci przegrali tę część meczu dziewiętnastoma punktami, 6:25, i całe spotkanie różnicą trzydziestu oczek! - To jest niewiarygodnie jak łatwo moi gracze odpuścili ten pojedynek w czwartej kwarcie. Przecież Partizan to nasz bezpośredni rywal do awansu do kolejnej rundy, a my tymczasem, zamiast walczyć do końca, ze stanu minus dziesięć doprowadzamy do stanu minus trzydzieści. To jakiś koszmar - grzmiał Rimas Kurtinaitis, trener Lietuvosu. Jego podopieczni mieli wielkie problemy zwłaszcza z Aleksandarem Rasiciem, który zdobył 26 punktów oraz Slavko Vranesem, który do 13 oczek dodał dziewięć zbiórek. - Jestem dumny ze swoich chłopakom. Od początku starali się wgnieść rywala w ziemię i uczynili to jak prawdziwy mistrz, w ostatniej rundzie. Ponadto graliśmy skutecznie, 70 procent za dwa i 45 za trzy, oraz bardzo zespołowo, 18 asyst. Życzyłbym sobie więcej takich spotkań - cieszył się wspomniany wcześniej Vujosević.

Partizan Belgrad - Lietuvos Rytas Wilno 97:67 (26:18, 24:21, 22:22, 25:6)

(Rasić 26 (6x3), Roberts 16 (1x3, 7 zb.), Vranes 13 (9 zb.), Kecman 12 (2x3, 6 zb.), McCalebb 10 - Popović 17 (3x3), Gecevicius 11, Jomantas 11 (2x3), Bjelica 10 (1x3, 6 zb.), Zavackas 10 (2x3))

1.Olympiacos Pireus146-2710-642+68
2. Unicaja Malaga 14 6-2 639-616 +23
3. Partizan Belgrad 14 5-4 685-676 +9
4. Lietuvos Rytas Wilno 13 4-5 670-711 -41
5. Efes Pilsen Stambuł 11 3-5 648-640 +8
6. Entente 45 Orlean 9 1-7 574-641 -67

Grupa C:

Jeszcze do przerwy goście z Aten wygrywali w sercu Kraju Basków z Cają Laboral Baskonia 32:21, lecz podopiecznym Dusko Ivanovicia wystarczyło tylko dziesięć minut by przechylić szalę spotkania na swoją korzyść. Trzecią kwartę bowiem hiszpańska drużyna pokonała Maroussi różnicą piętnastu oczek 27:12 i dzięki temu bez zbędnych nerwów mogła spokojnie dokończyć mecz. Po 15 punktów dla zwycięzców zdobył duet Fernando San Emeterio - Mirza Teletović, zaś o trzy oczka mniej dla pokonanych uzyskali Billy Keys i Dimitrios Mavroeidis. - W pierwszej połowie graliśmy po prostu bezsensownie, bez walki i agresji, na szczęście moje mocne słowa w przerwie podziałały na moich koszykarz mobilizująco i wygraliśmy. Niestety nie znałem i nadal nie znam przyczyny, dla której moi zawodnicy zagrali tak słabo na początku i co mnie denerwuje najbardziej - nie wiem dlaczego powtórzyli błędy z ostatniego meczu ligowego. Czeka nas wiele pracy - nie krył złości pomimo wygranej szkoleniowiec Caji Laboral. Jego vis-a-vis na ławce Maroussi, Georgios Bartzokas, nie był tak ostry w słowach. - No cóż, my zagraliśmy oczywiście odwrotnie - na początku dobrze, a później słabo. Ażeby pokonać Caję, trzeba grać skutecznie cały mecz. Nam to się nie udało, choć nadal mamy aspiracje gry w fazie TOP 16.

Caja Laboral Baskonia - Maroussi Ateny 73:65 (16:19, 15:13, 27:12, 15:21)

(San Emeterio 15 (1x3), Teletović 15 (2x3, 7 zb.), Splitter 14 (6 zb.) - Keys 12 (2x3), Mavroeidis 12 (6 zb.), Homan 11 (6 zb.))

1.Caja Laboral Baskonia167-2696-651+45
2. CSKA Moskwa 14 6-2 566-540 +26
3. Maccabi Tel Awiw 13 5-3 640-595 +45
4. Maroussi Ateny 12 3-6 661-689 -28
5. Lottomatica Rzym 11 3-5 585-610 -25
6. Union Olimpija Lublana 9 1-7 552-615 -63

Grupa D:

O meczu mistrza Polski z mistrzem Grecji piszemy szerzej w osobnej relacji.

Panathinaikos Ateny - Asseco Prokom Gdynia 74:66 (23:18, 13:20, 15:12, 23:16)

(Batiste 13, Nicholas 13 (3x3), Peković 10 (5 zb.)) - Ewing 19 (3x3), Woods 16 (6 zb.), Burrell 12 (5 zb.))

- 20 strat to zdecydowanie za dużo jeśli marzy się o sprawieniu sensacji i pokonaniu jednej z najlepszych ekip w Europie. My tyle niestety popełniliśmy, a w dodatku przegraliśmy walkę na tablicach 29:38, pozwalając rywalom na zebranie aż 11 piłek w ataku. Mam nadzieję jednak, że wyciągniemy z tego jakieś wnioski - powiedział po meczu z Realem Madryt, trener EWE Basketem Oldenburg, Predrag Krunić. Ostatecznie gospodarze okazali się lepsi, gdyż w drugiej kwarcie uporządkowali swoją ofensywę i do końca spotkania stopniowo powiększali przewagę na rywalem. Choć do optymalnej formy Królewskich jeszcze daleko, widać, że podopieczni Ettore Messiny mają już kryzys pięciu porażek z rzędu za sobą. - Cały czas powtarzam jedno: można wygrać mecz, ale trzeba też być przekonywującym. Póki co mamy z tym pewne problemy, choć dzisiaj zagraliśmy całkiem niezły mecz w obronie i wygraliśmy zbiórkę, co zdecydowanie ułatwiło nam zdobycie dwóch oczek - stwierdził włoski szkoleniowiec, w którego drużynie najlepiej spisali się: Darjus Lavrinović (16 punktów i osiem zbiórek) i Louis Bullock (15 oczek). Po stronie goście 12 punktów zebrał Rickey Paulding.

Real Madryt - EWE Baskets Oldenburg 73:60 (17:20, 17:10, 24:17, 15:13)

(Lavrinović 16, Bullock 15 (4x3), Kaukenas 10, Velicković 10 - Paulding 12 (1x3), Foster 11 (1x3), Scekić 11 (6 zb.), Gardner 10 (2x3))

1.Real Madryt167-2736-624+112
2. Panathinaikos Ateny 14 7-2 725-633 +92
3. Khimki Moskwa 13 5-3 591-595 -4
4. Asseco Prokom Gdynia 12 3-6 672-740 -68
5. Armani Jeans Mediolan 11 3-5 595-587 +8
6. EWE Baskets Oldenburg 10 1-8 593-733 -140
Źródło artykułu: