- Dla mnie decyzja o przedłużeniu kontraktu z Kingiem Szczecin była jedną z najłatwiejszych rzeczy w całej mojej koszykarskiej karierze - stwierdził Jovan Novak na temat swojego pozostania w Kingu Szczecin.
Serb pojawił się w Szczecinie w grudniu, gdy okazało się, że kontuzja Andrzeja Mazurczaka jest na tyle poważna, że eliminuje go z gry do końca rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
Novak szybko wkomponował się w drużynę. Sezon 2024/2025 zakończył ze średnimi na poziomie 10,8 punktu, 9,0 asysty i 5,5 zbiórki na mecz. Teraz w Kingu Mazurczaka zastąpi już na stałe, a nie tylko na chwilę. Umowa podpisana została na dwa lata.
31-letni zawodnik przyznał, że nie zastanawiał się nawet chwili, gdy usłyszał, że ma ofertę. - Od razu zadzwoniłem do swojego agenta. Bez namysłu zgodziliśmy się, że to najlepsza możliwa decyzja. Umowa została sfinalizowana błyskawicznie - zdradził.
Dodał, że w Szczecinie czuł się jak w domu i nie chciał niczego zmieniać. - Klub stoi na bardzo wysokim poziomie. Organizacja, pracownicy - to topowy poziom w Polsce - przyznał wprost. - Mam nadzieję, że wspólnie osiągniemy sukces - dodał.
Na koniec zostawiliśmy najciekawszą informację. Novak swój podpis pod nowym kontraktem złożył... jeszcze w trakcie trwania sezonu 2024/2025!
"Klub nie zdecydował się na ogłoszenie tej informacji w tamtym momencie, gdyż miał świadomość nadchodzących wyzwań sportowych oraz organizacyjnych. Klub chciał skupić się na walce o najwyższe cele sportowe oraz na zatrzymaniu kluczowych dla organizacji osób" - czytamy w klubowym komunikacie.
Novaka w składzie Kinga na nowy sezon widział nie tylko prezes Krzysztof Król, ale i... trener Arkadiusz Miłoszewski. Ten drugi ostatecznie jednak Kinga w nowych rozgrywkach nie poprowadzi - przeniósł się do Orlen Zastalu Zielona Góra. Wspólnie z Mazurczakiem...