"Nie chciałem wyjść na oszusta". Dlatego Tabak nie został w Treflu

Materiały prasowe / Dorota Murska / Żan Tabak
Materiały prasowe / Dorota Murska / Żan Tabak

Żan Tabak wypełnił kontrakt z Treflem Sopot. Pomimo chęci ze strony klubu nie udało się przekonać Chorwata do kontynuacji współpracy. "Trzy lata to wystarczająco długi okres pracy w jednym miejscu" - przyznał w rozmowie z serwisem zkrainynba.com.

Miał być gwarancją sukcesów i przywrócić Treflowi Sopot blask. W ciągu ostatnich trzech lat Żan Tabak poprowadził zespół po Puchar Polski, mistrzostwo Polski, a minione rozgrywki w Orlen Basket Lidze zakończył z brązowym medalem.

Chorwat nie chciał - przynajmniej teraz - dalej pracować w klubie z Sopotu. Decyzję podjął znacznie wcześniej, a nie po ostatnim meczu sezonu 2024/2025. Wpłynąć na nią próbowali niemal wszyscy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za precyzja Sabalenki! Spójrz tylko, co zrobiła

- Miałem spotkania z panem Kazimierzem Wierzbickim, prezesem Markiem Wierzbickim i dyrektorem ds. sportowych Tomaszem Kwiatkowskim. Wszyscy chcieli, żebym zmienił decyzję. Nawet moja rodzina chciała zostać w Polsce" - zdradził w rozmowie z zkrainynba.com. Dlaczego więc tego nie zrobił?

- Chcę odpocząć. Jestem zmęczony fizycznie i mentalnie. Jak długo będę odpoczywał? Miesiąc, dwa miesiące, trzy miesiące, a może dwa lata? Tego nie wiem - przyznał.

Przedłużenie współpracy z Treflem oznaczałoby dla Tabaka natychmiastowe zabranie się do pracy i budowę zespołu na nowe rozgrywki. Chorwat chciał być uczciwy wobec pracodawcy.

- Nie widziałem siebie zdolnego do zrobienia tego, a nie chciałem wyjść na oszusta i nikogo okłamywać. W tym momencie nie jestem na to gotowy. Moja głowa nie jest "czysta" - powiedział.

Odpoczynek i szukanie nowej motywacji - to plan Żana Tabaka na najbliższy czas. Co ciekawe, nie wykluczył, że w przyszłości wróci do Trefla lub innego klubu z Polski. W przeszłości Chorwat prowadził też z sukcesami drużynę z Zielonej Góry.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści