Pruszkowianie od lat są jednym z najbardziej nieobliczalnych zespołów ligi. W poprzednim sezonie we własnej pokonali siedmiu z ośmiu uczestników play-off, ale sami do ostatniego meczu musieli walczyć o utrzymanie. W tym nie potrafią rozegrać dwóch takich samych połów, a ich bolączką są czwarte kwarty. Tylko w 4 z 16 rozegranych w pierwszej lidze spotkań Znicz Basket wygrał ostatnią część meczu. Co ciekawe, zespół w końcówce lepiej spisuje się na wyjazdach (3 wygrane) niż w domu - 1 zwycięstwo. Jedyną drużyną, która w Pruszkowie przegrała czwartą część meczu, był wzmocniony graczami z ekstraklasy Tempcold Warszawa.
W pierwszym spotkaniu obu drużyn o porażce Znicza Basket również zadecydowała końcówka. Goście do przerwy prowadzili z MKS Dąbrowa Górnicza różnicą dziesięciu punków, ale po fatalnej drugiej połowie, przegrali. Nie do zatrzymania był młodzieżowiec Marek Piechowicz, który w liczbie rzuconych punktów (28) ustanowił swój rekord kariery.
Trener Wojciech Wieczorek ma zresztą szczęście do drużyn z Mazowsza. Jako szkoleniowiec MKS Dąbrowa Górnicza z ekipami z tego regionu Polski rywalizował w lidze już dwunastokrotnie i żadnego z tym spotkań nie przegrał! Jego zespół, jako jedyny, w tamtym sezonie pokonał dwukrotnie Polonię 2011 Warszawa. W ostatniej kolejce drużyna z Zagłębia pewnie pokonała w Krośnie miejscowy MOSiR, dzięki czemu umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli.
Do środowego meczu drużyny powinny przystąpić w najsilniejszych składach. Po spotkaniu z Intermache Zastalem na uraz ręki narzeka, co prawda rozgrywający Znicza Basket Janavor Weatherspoon, ale zdaniem wiceprezesa i kierownika zespołu Mirosława Krysztofika jego występ jest niezagrożony.
Znicz Basket Pruszków - MKS Dąbrowa Górnicza (środa, godzina 19:00). Wstęp wolny.
