Top16 dla Gdyni - relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Chimki Moskwa

Od pierwszych minut było wiadomo co jest stawką meczu. Żaden inny wynik, poza zwycięstwem dla Prokomu, nie wchodził w grę. Emocje podgrzewał również fakt, że szanse na awans leżały w rękach Realu Madryt, który o tej samej porze rozgrywał spotkanie na wyjeździe. Co więcej - Hiszpanie przez większość pojedynku przegrywali. Nie przeszkadzało to jednak klubowi z Polski w dobrej grze i w świetnym stylu Asseco Prokom Gdynia zwyciężyło Chimki Moskwa 75:70.

Gdynianie weszli na parkiet mocno skoncentrowani i było widać to od pierwszych minut. Bardzo agresywna gra przełożyła się na szybkie dwa przewinienia Ronnie'ego Burrella, którego jednak dobrze zmieniał Jan-Hendrik Jagla. Ta taktyka przyniosła też bardzo szybko pięć przewinień na koncie gospodarzy, przez co Rosjanie stawali na linii rzutów osobistych. Na szczęście dla trójmiejskiego klubu – mięli oni problem z ich wykonywaniem, przez co faule nie przełożyły się na znaczne straty punktowe. Niezaprzeczalną gwiazdą pierwszej kwarty, jak i całego spotkania, był David Logan, który tylko w tej ćwiartce odnotował 14 punktów (łącznie 24). Mimo dużego tempa i wysokiej presji, żaden z zespołów nie popełniał znaczących błędów. Te zaczęły się pojawiać dopiero w trzeciej odsłonie.

Postawienie silnego oporu gościom i wygranie pierwszej kwarty 22:21, sprawiło że gra przyjezdnych zaczęła stawać się co raz bardziej nerwowa. Brak koncentracji został bezlitośnie ukazany przy próbie wsadu Robertasa Javtokasa, który niekryty pod koszem, nie trafił do obręczy lecz wystrzelił nią piłkę. W klubie z Rosji pojawił się również problem, jaki przedtem mieli gospodarze – faule. Na swoim koncie mieli ich już 5 po trzech minutach drugiej odsłony spotkania. Trudno się dziwić - bardzo siłowa gra Burrella i Adama Hrycaniuka, wymuszała na graczach Khimki faulowanie przeciwników. Cichym bohaterem drugiej kwarty został Daniel Ewing, który był najlepiej punktującym zawodnikiem.

Statystyki okazały się bezlitosne dla klubu z Moskwy i obnażyły ich z małej ilości i słabej skuteczności rzutów za dwa i trzy punkty. W tych elementach gospodarze byli niemalże dwa razy lepsi. Mimo iż as Tomasa Pacesasa - Ratko Varda, nie zdobył żadnego punktu, to właśnie jego zespół królował pod obręczami. Jego zawodnicy wypracowywali sobie więcej akcji rzutowych i były bardziej przemyślane niż gości. Klub ze wschodu grał też bez większego pomysłu.

Trzecia kwarta podgrzała atmosferę na Hali Sportowo-Widowiskowej "Gdynia". Słaba skuteczność Asseco, sprawiła że Rosjanie zaczęli odrabiać powoli straty. Mimo, iż Prokom nie radził sobie w ataku, to świetnie radził sobie w obronie. Podwojenia i potrojenia pod koszem były szczególnie widocznym elementem obrony gdynian. Zrywy Logana i Vardy nie pobudziły zespołu Pacesasa do skutecznej gry, przez co klub z Polski przegrał trzecią odsłonę 10:23.

Ostatnie 10 minut pokazało, z kim tak naprawdę trójmiasto ma do czynienia. Khimki poderwało się do twardej walki i próbowało odebrać prowadzenie gospodarzom. Jednakże po stronie Asseco uaktywnił się Varda, który zdobywając dwa punkty, a w następnej akcji trafiając za trzy, przechylił ostatecznie szalę zwycięstwa na stronę swojego klubu. Mimo iż goście walczyli do samego końca i nie dawali za wygraną, to gra zespołowa i świetna skuteczność Logana przy rzutach osobistych nie pozostawiły cienia wątpliwości - to Asseco Prokom zostało zwycięzcą tego pojedynku i dzięki zwycięstwie Realu Madryt nad Armani Jeans Mediolan, gdynianie awansowali do fazy top16 Euroligi.

O porażce gości zadecydowała kiepska dyspozycja kluczowych graczy. Głównie Carlos Cabezas, który stanowi silny fundament drużyny, tym razem nie dołożył ani jednego punktu. Wszyscy zawodnicy przyjezdni, poza Kelly'm McCarty'm, zagrali poniżej swojej średniej. Mimo zapewnień trenera Sergio Scariolo, jego podopieczni nie dali z siebie wszystkiego.

Asseco Prokom Gdynia - Chimki Moskwa 75:70 (22:21, 23:8, 10:23, 20:18)

Asseco: Logan 24, Woods 16, Ewing 11, Burrell 7, Varda 7, Hrycaniuk 6, Szczotka 2, Harrington 2, Jagla 0, Łapeta 0.

Chimki: McCarty 22, Fridzon 10, Mozgov 8, Langford 8, Jankunas 8, Javtokas 6, Lopez 5, Gubanov 3, Cabezas 0, Toporov 0.

Źródło artykułu: