Z niesamowitym zaangażowaniem po wygraną - relacja z meczu Lotos Gdynia - Frisco Sika Brno

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lotos Gdynia nie ma już największych gwiazd w zespole, ale zmienniczki pokazują niesamowite zaangażowanie i są zdeterminowane na drodze do sukcesów. W czwartkowym meczu mistrzynie Polski pokonały Frisco Sika Brno i są bliskie awansu do fazy TOP 16. Podopieczne Jacka Winnickiego pokazały, że na parkiecie nie grają tylko nazwiska i każdego można pokonać. Dzięki tej wygranej, gdynianki przełamały kompleks drużyny z Brna, z którą przegrały osiem ostatnich spotkań.

- Ten mecz jest niezmiernie ważny, gdyż wygrana w nim daje nam szansę na grę w fazie TOP 16. Mamy młody skład i będziemy grać tak dobrze, jak tylko potrafimy. Nowe zawodniczki natomiast potrzebują czasu, żeby się wkomponować w zespół - mówił przed spotkaniem Jacek Winnicki, szkoleniowiec Lotosu Gdynia. Jego podopieczne wzięły sobie te słowa mocno do serca, gdyż zagrały niesamowicie ambitnie i niesamowicie skutecznie.

Początek spotkania to wymiana ciosów na linii Erin Phillips - Eva Viteckova, a na tablicy wyników było 10:7 dla czeskiego zespołu. Od tego momentu jednak na parkiecie królowała australijska rozgrywająca Lotosu. Znakomite zbiórki, szybkie akcje i dobre podania wykorzystywały jej koleżanki, a po trójce Olivii Tomiałowicz mistrzynie Polski objęły prowadzenie 14:10. Rywalki do odrabiania strat pociągnęła Zuzana Zirkova. Słowaczka, która wróciła do rywalizacji po kontuzji zdobyła 7 punktów, a ekipa z Brna objęła prowadzenie 18:16. Lotos wygrał jednak pierwszą kwartę, gdyż w końcówce świetnie spisała się Marta Jujka.

W drugiej kwarcie mistrzynie Polski zagrały koncertowo. Bez żadnych kompleksów grały zmienniczki, a po celnych trójkach Elżbiety Mukosiej i fenomenalnej Phillips było 39:26! Gdynianki dowodzone przez Australijkę grały popisowo. Znakomita obrona plus skuteczna egzekucja w ofensywie dała Lotosowi prowadzenie 48:35 po pierwszej połowie, a nielicznie zgromadzona publiczność przecierała oczy ze zdumienia.

- Cieszę się, że dziewczyny tak znakomicie sobie radzą na parkiecie. Jestem pod ogromnym wrażeniem drugiej kwarty w naszym wykonaniu. Znakomita obrona i zaangażowanie dają dobry wynik - mówiła w przerwie meczu Magdalena Leciejewska, która odnotowała kilkuminutowy epizod w tym meczu. - Jestem w treningu od trzech dni. Na boisku brakuje jeszcze trochę tlenu - mówiła popularna "Lecia", która tuż przed świętami przeszła artroskopię kolana.

Po przerwie zawodniczki Frisco Sika wzięły się do odrabiania strat. Po kilku indywidualnych akcjach DeWanny Bonner oraz celnej trójce Hany Horakovej przewaga Lotosu stopniała do 7 punktów. Po chwili zza łuku trafiła też 40-letnia Taj McWilliams i na tablicy wyników było 53:49. Sytuację uspokoiła jednak nieco debiutująca szwedzka podkoszowa Louice Helvarson, która dała Lotosowi prowadzenie 59:51. W tym momencie gdyńskim kibicom przypomniała się jednak Jelena Skerovic, która skutecznym rzutem z dystansu ustaliła wynik po trzech kwartach.

Mistrzynie Polski decydującą kwartę rozpoczęły znakomicie. Punkty Helvarsson i Tomiałowicz pozwoliły odskoczyć na 8 punktów, a kompletnie niezadowolony z postawy swoich podopiecznych Jan Bobrovsky poprosił o przerwę. W pościg za gospodyniami ruszyła Bonner. Celne dwa rzuty osobiste plus trójka i straty czeskiego zespołu zmalały do dwóch oczek. Po chwili dla brneńskiego zespołu było jeszcze lepiej, bo do remisu doprowadziła Petra Kulichova. Mistrzynie Polski nie chciały zmarnować swojego wysiłku. Nadzieję na sukces Lotosowi dała akcją 2+1 Tomiałowicz, ale Kulichova Lotos końcówce była nie do zatrzymania i na 30 sekund przed końcową syreną było 74:73 dla gdynianek. Decydujący cios czeskiej drużynie zadała Matovic, która po odejściu Pawlak pełni rolę kapitan Lotosu. Serbska środkowa trafiła zza linii 6,25, a gdynianki mogły cieszyć się Lotos trzeciej wygranej w Eurolidze. Wygranej, która pozwala Mistrzyniom Polski myśleć o awansie do kolejnego etapu rozgrywek.

- Był to dla nas bardzo ważny mecz. Chciałyśmy udowodnić, że potrafimy grać. Dałyśmy z siebie wszystko, maksymalne zaangażowanie i serce. Udało się wygrać i jesteśmy niesamowicie szczęśliwe. Byłyśmy niezwykle zdeterminowane i pokazałyśmy, że potrafimy - mówiła niezwykle zadowolona z wygranej Olivia Tomiałowicz, która uzbierała 12 punktów.

Kluczowymi postaciami Lotosu były Ivana Matovic i Erin Phillips. Matovic wywalczyła 17 punktów, w tym kluczową trójkę. Phillips natomiast oprócz 16 oczek, miała 8 asyst i 7 zbiórek. Nieocenione było również 11 punktów i 9 zbiórek Marty Jujki.

Do wygranej swoje dołożyły też debiutantki, czyli Szwedka Louise Helvarsson i Tanisha Wright. - Wright odbyła z nami jeden krótki trening, a Szwedka jest z nami niewiele dłużej - mówił Winnicki. Szkoleniowiec Lotosu może być jednak zadowolony z ich postawy. Helvarsson uzbierała 10 punktów i 4 zbiórki, a Wright 4 punkty, 4 przechwyty, 3 zbiórki i 3 asysty.

Wśród pokonanych pierwsze skrzypce zagrała podkoszowa Petra Kulichova, która na swoim koncie zapisała 19 oczek, 8 zbiórek i 5 asyst. Przebieg spotkania mógł być zupełnie inny, gdyby więcej mogła zagrać Zuzana Zirkova. Słowaczka spędziła na parkiecie tylko 5 minut, a resztę spotkania przesiedziała z lodowym okładem na lewej łydce. Zirkova w tak krótkim czasie zdołała zapisać Lotos swoim dorobku 7 punktów.

Lotos Gdynia - Frisco Sika Brno 77:73 (21:20, 27:15, 11:21, 18:17)

Lotos: I.Matovic 17, E.Phillips 16, O.Tomiałowicz 12, M.Jujka 11, L.Helvarsson 10, E.Mukosiej 7, T.Wright 4, M.Leciejewska 0, C.Sosnowska 0

Frisco Sika: P.Kulichova 19, D.Bonner 14, T.McWilliams 10, E.Viteckova 7, Z.Zirkova 7, H.Grima 6, J.Skerovic 5, H.Horakova 5

Źródło artykułu: