Początek spotkania to zdecydowana dominacja przyjezdnych. Stołeczny klub prezentował się niesamowicie skutecznie przede wszystkim w rzutach z dystansu. W tym elemencie szczególnie wyróżniał się Michał Nowakowski. Po pięciu minutach gry goście prowadzili już 13:2. Gospodarze kompletnie nie mieli pomysłu w ataku. Pudłowali mnóstwo rzutów zarówno spod samego kosza jak i z dystansu. Nie pomagała nawet dosyć wyraźna przewaga miejscowych w walce o zbiórki. Po 10 minutach gry zespół AZS-u Politechniki Warszawskiej prowadził już 20:6.
W pierwszych minutach drugiej kwarty gospodarze zabrali się za odrabianie strat. Nieźle w ataku prezentował się Paweł Minciel. Przyjezdni szybko jednak otrząsnęli się po chwilowej niemocy strzeleckiej. Wrócili także do żelaznej defensywy, którą prezentowali w pierwszej odsłonie. W dalszym ciągu rewelacyjną dyspozycję utrzymywał Nowakowski. Goście z biegiem czasu konsekwentnie powiększali swoją przewagę, która po 20 minutach gry sięgnęła aż 19 punktów.
Gospodarzom w pierwszej połowie brakowało zawodnika, który byłby w stanie wziąć na swoje barki ciężar gry. Absolutnie żaden gracz Sudetów w pierwszych dwóch odsłonach nie załużył na pochwałę. Warty zauważenia jest fakt, że w szeregach miejscowej drużyny, przez 20 minut najwięcej punktów uzbierał Minciel - 4. Gospodarze na 12 prób zza linii 6,25m nie trafili ani jednego rzutu. Rywale natomiast mieli już na swoim koncie 7 "trójek".
W jednej z pierwszych akcji trzeciej partii skuteczną akcją 2+1 popisał się Alan Urbaniak. Tym samym dał on swoim kolegom sygnał do ataku. Raz za razem rywali punktował Krzysztof Samiec. Później dołączył się także Jakub Czech. To wręcz niewiarygodne, ale na dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty gospodarze zniwelowali straty do zaledwie 2 "oczek"! Niemoc swojej drużyny w ataku przezwycięzył dopiero Patryk Pełka, który celnie przymierzył z dystansu. Nie zniechęciło to jednak miejscowych, którzy w dalszym ciągu kontynuowali skuteczną grę w ofensywie. Po 30 minutach na tablicy widniał rezultat 43:47 na korzyść AZS-u Politechniki Warszawskiej.
Na początku ostatniej odsłony goście wrócili do stylu, który prezentowali szczególnie w pierwszej kwarcie. Skupili się przede wszystkim na grze obronnej. Przynosiła ona pożądane efekty. Przyjezdnym zdecydowanie łatwej grało się w ataku. Z upływem czasu stołeczny klub powiększał swoją przewagę. Obraz gry uległ metamorfozie na trzy minuty przed ostatnią syreną pojedynku. Wówczas do głosu po raz kolejny doszedł Samiec, którego szalone ataki sprawiły, że gospodarze ponownie wrócili do gry. W samej końcówce jednak sporo zimnej krwi zachowali wykonawcy rzutów wolnych w stołecznym klubie. Pewne punkty zdobywali Michał Michalak oraz Nowakowski. Ostatecznie goście wygrali to starcie 74:65.
Zespół AZS-u Politechniki Warszawskiej zagrał przede wszystkim skuteczniej od swojego rywala. Duży wpływ na losy tego pojedynku miała pierwsza połowa spotkania. Gospodarze w trzeciej kwarcie musieli się sporo napocić, by odrobić straty. Najprawdopodobniej w samej końcówce zabrakło sił. Była to już dziesiąta porażka z rzędu ekipy Sudetów. Podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza nie zaznali smaku zwycięstwa od 11 listopada 2009 roku. Jeleniogórzanom nie udało się pokonać rywala, który przed tym pojedynkiem plasował się w tabeli jedną lokatę wyżej. To na pewno nie napawa optymizmem.
KS Sudety Jelenia Góra - AZS Politechnika Warszawska 65:74 (6:20, 10:15, 27:12, 22:27)
KS Sudety: Krzysztof Samiec 28, Jakub Czech 10, Alan Urbaniak 5, Rafał Niesobski 5, Sebastian Szymański 5, Wojciech Klimek 4, Tomasz Bodziński 4, Paweł Minciel 4, Michał Kozak 0, Marcin Zarzeczny 0, Artur Czekański 0.
AZS: Michał Nowakowski 23, Michał Michalak 12, Patryk Pełka 12, Mateusz Ponitka 7, Łukasz Wilczek 6, Krzysztof Sulima 6, Michał Exner 5, Marek Popiołek 3, Maciej Kret 0, Roman Szymański 0.