"Nowy Zastal" w dużej mierze oparty jest na... "Starym Kingu". Tym, który sięgał po jedyne, historyczne mistrzostwo Polski. Można stwierdzić, że uczeń przerósł mistrza.
Trener Arkadiusz Miłoszewski w połączeniu z Andrzejem Mazurczakiem, Filipem Matczakiem czy Philem Fayne'm byli członkiem złotej ekipy, która w czerwcu 2023 roku świętowała tytuł najlepszej ekipy w kraju. Teraz cała czwórka spotkała się w Zastalu i w sobotę zagrała w Szczecinie.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
King - pod wodzą wieloletniego asystenta Miłoszewskiego Macieja Majcherka - nie pozostawiła złudzeń odbudowującej się ekipie z Winnego Grodu. Zastal prowadził w pierwszej kwarcie 18:12 i na tym "rumakowanie" się skończyło.
Gospodarze straty puścili w niepamięć dzięki serii 11:0, a potem prowadzili różnicą nawet 21 punktów (80:59). King narzucił swoje warunki gry, zdobył aż 25 punktów z szybkiego ataku przy zaledwie siedmiu zielonogórzan.
Nemanja Popović skompletował 17 punktów i 13 zbiórek, a Przemysław Żołnierewicz - który przedłużył z Kingiem umowę do 2027 roku - dodał 12 "oczek", sześć asyst, pięć zbiórek, trzy bloki i dwa przechwyty. King poszedł za ciosem po wygranej we Włocławkiem nad Anwilem.
Zastal zaczął obiecująco, ale z biegiem czasu usunął się w cień. Andrzej Mazurczak, który poprowadził Kinga do mistrzostwa Polski, zapisał w statystykach 15 punktów i cztery asysty. Fayne miał osiem punktów i pięć zbiórek, a Matczak wykorzystał ledwie jeden z siedmiu rzutów z gry.
Przed Zastalem zatem długa droga do odbudowy zespołu, który włączy się do walki o najwyższe laury w Orlen Basket Lidze. King? King pokazał, że może w tym sezonie mocno namieszać, a 17 strat w meczu to nie problem, żeby wygrać pewnie i wysoko.
King Szczecin - Zastal Zielona Góra 80:66 (22:19, 21:16, 22:16, 15:15)
(Popović 17, Żołnierewicz 12, Roach 11, Roberts 10 - Mazurczak 15, Cartier 13)