Jeziorowcy w ostatnich meczach na wyjeździe zawodzili. Przegrali sześć z ośmiu spotkań, a przed nimi przecież cała seria pojedynków poza własną halą. We wtorek mistrzowie NBA grali uważnie i skutecznie, dzięki czemu pokonali Czarodziei z Waszyngtonu. O wszystkim zdecydowała druga odsłona, wygrana przez obrońców tytułu 30:15. Pau Gasol i Kobe Bryant zdobyli po 26 punktów dla triumfatorów. - Zbiórki w ataku i przechwytywanie bezpańskich piłek to niezbędne elementy w meczu wyjazdowym - podkreślił Bryant.
Lakers mają bilans 2-2 w ostatnich meczach wyjazdowych, a przed nimi kolejne konfrontacje na parkietach rywali: Indiana, Philadelphia, Boston i Memphis. - Nasza energia była zdecydowanie lepsza - dodał Lamar Odom. Kalifornijski zespół legitymuje się najlepszym bilansem na Zachodzie (34-11), który jest tylko minimalnie gorszy od osiągnięcia Cleveland Cavaliers.
Historyczny triumf Charlotte. Rysie jeszcze nigdy nie zaznały smaku zwycięstwa na parkiecie Phoenix Suns. Aż do wtorku. Wtedy to ekipa pod wodzą Stephana Jacksona najpierw doprowadziła do dogrywki, a w niej nie pozostawiła żadnych złudzeń Słońcom. Kapitan zdobył 30 punktów, w tym ważną trójkę na 20 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. - Większość zespołów w lidze lepiej spisuje się we własnej hali. My musieliśmy dzisiaj gonić, a w końcówce znaleźliśmy sposób na przechylenie szali na swoją stronę - podsumował Jackson.
Dogrywka należała już do tylko do gości. To właśnie oni zdobyli dziewięć z pierwszych 11 punktów i odskoczyli na dobre. Duża w tym zasługa Raymonda Feltona, który sześć ze swoich 17 oczek uzbierał w tej części gry. Wygrana Rysiów jest tym cenniejsza, że do tej pory ich bilans na wyjeździe był jednym z najgorszych w lidze - 3-17.
Dwa dni temu Dallas zmiażdżyło New York Knicks, a 50-punktowe zwycięstwo okazało się najokazalszym w historii klubu. Tym razem Mavs mieli o wiele trudniejsze zadanie, choć ich rywalem był zespół z podobnej półki - Milwaukee Bucks. Kozły mogły tego dnia liczyć przede wszystkim na nieomylnego Andrewa Boguta, który z 32 punktami i dziewięcioma zbiórkami był najjaśniejszą postacią wśród gości. W samej końcówce Carlos Delfino chybił ostatni rzut, w związku z czym heroiczna pogoń Milwaukee spełzła na niczym.
- Zrobiliśmy to, co do nas należało. Nie wygrywa się każdego meczu z ogromną przewagą. To tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Zwycięstwo jest zwycięstwem - podkreślał Shawn Marion, autor 12 punktów. Co ciekawe, od stycznia 2007 roku Dallas wygrali wszystkie 10 meczów zakończonych różnicą jednego oczka. Kibice teksańskiej drużyny muszą mieć nerwy ze stali!
Po siedmiu kolejnych porażkach, w końcu wygrali koszykarze Sacramento Kings. Tyreke Evans, który przed meczem otrzymał statuetkę dla najlepszego pierwszoroczniaka w grudniu, zdobył 23 punkty, a oczko więcej na swoim koncie zapisał Beno Udrih. - Cieszymy się z tej wygranej, ale powinniśmy wykonać lepszą robotę w końcówce - mówił rookie, nawiązując do ostatniej kwarty przegranej 26:36.
Wcześniej to Królowie nadawali ton wydarzeniom na parkiecie. 21-punktowe prowadzenie to efekt fatalnej skuteczności Golden State Warriors oraz zdecydowanej wygranej w walce na tablicach. Kings zebrali aż 69 piłek z tablic! Sacto ponownie może pochwalić się równym bilansem 22-22, choć należy podkreślić, że od 28 grudnia przegrali 12 z 13 spotkań. Niezbyt miło będzie ten mecz wspominał Corey Maggette, który przestrzelił 19 z 22 rzutów z gry!
Washington Wizards - Los Angeles Lakers 103:115 (29:30, 15:30, 28:27, 31:28)
(A. Jamison 27, C. Butler 18, M. Miller 15 - P. Gasol 26 (10 zb), K. Bryant 26, L. Odom 15)
New York Knicks - Minnesota Timberwolves 132:105 (40:16, 28:29, 28:19, 36:41)
(D. Lee 28 (10 zb), A. Harrington 26 (10 zb), W. Chandler 20 - C. Brewer 22, R. Sessions 20, S. Pavlovic 16)
Dallas Mavericks - Milwaukee Bucks 108:107 (28:27, 31:26, 24:24, 25:30)
(D. Nowitzki 28, J. Terry 21, J. Howard 13 - A. Bogut 32, C. Delfino 22, B. Jennings 12)
Phoenix Suns - Charlotte Bobcats 109:114 (33:26, 21:22, 29:29, 15:21, 11:16)
(S. Nash 23, C. Frye 20, J. Dudley 18 (10 zb) - S. Jackson 30, B. Diaw 24 (11 zb), G. Wallace 21)
Sacramento Kings - Golden State Warriors 99:96 (23:18, 26:20, 24:22, 26:36)
(B. Udrih 24, T. Evans 23, S. Hawes 18 (13 zb) - S. Curry 27, C. Martin 20, C. Maggette 19 (12 zb))