W pierwszym meczu obu drużyn lepsza była Siarka, która w Pruszkowie pokonała rywali różnicą pięciu punktów (68:63). Bohaterem tamtego spotkania był Piotr Miś. Środkowy drużyny z Tarnobrzega rzucił 25 punktów i miał 12 zbiórek, a większą część swoich punktów zdobył po przerwie. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło w obu zespołach. Siłę podkoszową Siarki wzmocnili Wojciech Barycz i Tomasz Pisarczyk, a w miejsce Artura Bajera i Jakuba Czecha do Znicza Basket doszedł Sławomir Nowak.
Po roszadach w składzie podopieczni Zbigniewa Pyszniaka nie przegrali jeszcze meczu i z bilansem 15-5 zajmują trzecie miejsce w tabeli. Pruszkowianie balansują na granicy play-off - play-out, czyli ósmej, dziewiątej pozycji. Z ostatnich sześciu spotkań wygrali jednak zalewie jedno. Na wyjazdach Znicz Basket zwyciężył co prawda w czterech z jedenastu spotkań ligowych, lecz jedynym zespołem z czołówki, z którym poradziła sobie ekipa z Mazowsze był Intermarche Zastal. Miało to miejsce w inauguracyjnej kolejce spotkań.
Siarka przed własną publicznością nie ma jednak dobrego bilansu ze Zniczem Basket. Z pięciu rozegranych w Tarnobrzegu meczów ligowych gospodarze wygrali tylko dwa, a w zeszłorocznym Memoriale im. Kazimierza Wacławczyka zostali wręcz rozgromieni.
- Liga jest tak wyrównana, że nie należy patrzeć na miejsca w tabeli - mówi Zbigniew Pyszniak. - Pruszków walczy o ósemkę, dlatego na pewno nam nie odpuści.
Siarka Tarnobrzeg - Znicz Basket Pruszków (środa, godzina 18:00)