Vince Carter jak najszybciej chciałby zapomnieć o fatalnym styczniu, kiedy trafiał na 28. proc skuteczności, a kibice Magic nie szczędzili pod jego adresem cierpkich słów. - Mamy nowy miesiąc, który przynosi nowe rzeczy. Przeszłość jest przeszłością i tego już nie zmienimy - mówił bohater Orlando.- Miałem ciężkie miesiące, ale znam oczekiwania i każdego dnia pracuję bardzo ciężko - dodał.
48 punktów w jego wykonaniu, w tym 34 w drugiej połowie pozwoliło mu choć w części zapomnieć o ostatnich nie najlepszych występach. Carter trafił 19 z 27 rzutów, prezentując kilka niesamowity wejść i rzutów. - On był niesamowity. Oddawał naprawdę trudne rzuty nad dwoma, a nawet trzema zawodnikami - przyznał Peja Stojakovic, autor 27 oczek dla Szerszeni.
New Orleans bez Chria Paula i Marcusa Thorntona dzielnie radził sobie w tym meczu. Do przerwy było jeszcze 70:55 dla przyjezdnych, lecz później nastąpił koncert gry Air Canady. 25 punktów i 12 zbiórek dołożył Dwight Howard. Naszemu rodzynkowi w NBA nie było tym razem dane zaprezentować pełni swoich możliwości. Marcin Gortat w ciągu ośmiu minut miał dwa punkty (1/3 z gry) i dwie zbiórki.
LA Lakers za wszelką cenę chcieli zwyciężyć w ostatnim meczu we własnej hali przed przerwą na Mecz Gwiazd. Nie było to łatwe zadanie z dwóch powodów. Po pierwsze naprzeciwko nim stanęli San Antonio Spurs, a po drugie w ich szeregach zabrakło Kobe’ego Bryanta i Andrewa Bynuma. Mistrzowie NBA pokazali jednak, że potrafią w trudnych momentach stanąć na wysokości zadania i kolektywną grą całego zespołu ograć rywala z najwyższej półki.
Tylko pierwsza odsłona należała do Ostróg. Później rządzili już gospodarze, w szeregach których aż pięciu graczy zanotowało co najmniej 13 oczek. Najwszechstronniejszy występ stał się udziałem Pau Gasola, który oprócz 21 punktów, miał również 19 zbiórek, osiem asyst i pięć bloków.
- Wiedzieliśmy, że zagrają twardo i będą nieustępliwi. Szczególnie brak Kobe’ego spowodował, że inni zawodnicy stanęli na wysokości zadania - analizował Tony Parker, autor 20 oczek dla Spurs.
Dziewiątej kolejnej porażki doznali koszykarze Golden State Warriors, a na dodatek stracili Montę Ellisa, który w samej końcówce źle upadł na parkiet i doznał kontuzji kolana. Wojownicy mieli jednak swoje szansę w tym dniu. Jeszcze w pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 14 oczek, a Dallas po raz pierwszy wyszli na czoło dopiero w połowie ostatniej odsłony. - Wolałbym zwycięstwo drużyny, niż jakąkolwiek ilość punktów na moim koncie - żałował Anthony Morrow, zdobywca 33 punktów i 11 zbiórek dla GSW.
Co ciekawe, wśród triumfatorów aż trzech graczy ustanowiło swoje punktowe rekordy w tym sezonie - Jason Terry (36), Josh Howard (25) i Drew Gooden (24). Na swoim wysokim poziomie spisali się także Jason Kidd (17 punktów i 12 asyst) oraz Dirk Nowitzki (15 punktów i osiem zbiórek). Team z Teksasu z bilansem 32-19 pewnie prowadzi w Southwest Division.
Orlando Magic - New Orleans Hornets 123:117 (28:32. 27:38, 32:24, 36:23)
(V. Carter 48, D. Howard 25 (12 zb), R. Lewis 18 - P. Stojakovic 29, D. Collison 27, D. West 27)
Golden State Warriors - Dallas Mavericks 117:127 (34:29, 36:32, 28:29, 19:37)
(A. Morrow 33 (11 zb), M. Ellis 27, S. Curry 25 - J. Terry 36, J. Howard 25, D. Gooden 24 (10 zb))
Los Angeles Lakers - San Antonio Spurs 101:89 (28:34, 22:13, 23:21, 28:21)
(P. Gasol 21 (19 zb), R. Artest 18, L. Odom 16 (10 zb) - M. Ginobili 21, T. Parker 20, T. Duncan 16 (15 zb))
Czytaj także o NBA:
Plecy stały się synonimem problemów 33-letniego środkowego Indiana Pacers. Jeff Foster z powodu kontuzji tej części ciała będzie musiał poddać się zabiegowi, który zmusza go do przymusowej absencji ->Czytaj więcej o tym<-
LeBron James i Russell Westbrook zostali wybrani zawodnikami tygodnia w NBA. Lider Cleveland Cavaliers nie miał sobie równych w Konferencji Wschodniej. Natomiast zawodnik Oklahoma City Thunder był najlepszy na Zachodzie w pierwszym tygodniu lutego ->Czytaj więcej o tym<-