Grupa E:
W meczu gigantów lepsza FC Barcelona! Podopieczni Xavi Pascuala od bardzo wysokiego "c" rozpoczęli konfrontację z Panathinaikosem Aten i już po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 12 oczek, w kolejnych odsłonach tylko utrzymując tą przewagę. Mistrz Grecji a zarazem obrońca trofeum Euroligi z poprzedniego sezonu tym czasem znalazł się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Drużyna prowadzona przez trenera Żeljko Obradovicia z bilansem 0-3 okupuje ostatnie miejsce w tabeli i szanse na awans do kolejnej rundy ma tylko czysto matematyczne.
- Elite Eight coraz bliżej. To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, odniesione nad panującym jeszcze czempionem. Myślę jednak, że swoją grą pokazujemy, że możemy równać się najlepszymi i co ważniejsze - wygrywać. Przegraliśmy jak dotąd tylko jeden mecz i chciałbym, żeby nasza dobra passa trwała aż do maja - stwierdził po ostatnim gwizdku sędziego szkoleniowiec zwycięskiej drużyny, podczas gdy szkoleniowiec Ateńczyków nie krył zdenerwowania. - Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Trzecie spotkanie i trzecia porażka. Nie tak to miało wyglądać. Mamy co prawda jeszcze szansę, ale musimy wygrać pozostałe pojedynki i liczyć na rywali. A to nigdy nie jest komfortowa sytuacja.
Do bardzo niecodziennej sytuacji doszło natomiast w drugim spotkaniu grupy E. Maroussi Ateny oraz Partizan Belgrad zaprezentowały koszykówkę wybitnie defensywną i nieskładną w ofensywie. Dość powiedzieć, że po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał rezultat 22:18, a w drugiej kwarcie gospodarze rzucili tylko... 2 (!) punkty. Ostatecznie zwycięska okazała się drużyna z Grecji pomimo świetnej gry mierzącego 229 cm wzrostu środkowego gości, Slavko Vranesa, który zdobył 12 oczek i zebrał 11 piłek.
- Bardzo ciężko gra się przeciwko zespołowi, który w swoim składzie ma giganta mogącego zablokować dowolnego rywala nie odrywając się przy tym od ziemi. Na szczęście w miarę upływu minut nauczyliśmy się znajdywać drogę do kosza tak, aby omijać długie ręce Vranesa i ostatecznie okazaliśmy się lepsi. Bardzo mnie cieszy obecna sytuacja, ale mam też świadomość, że nie mogę pozwolić by moi koszykarzy zbyt szybko uwierzyli, że już wszystko wygrali. Cieszyć się będziemy za jakiś czas - wyznał Georgios Bartzokas, trener Maroussi.
Regal FC Barcelona - Panathinaikos Ateny 83:71 (29:18, 18:20, 21:16, 15:17)
(Grimau 17 (6 zb.), N’Dong 16 (5 zb.), Lorbek 14 (2x3, 5 zb.), Navarro 11 (1x3, 5 as.) - Batiste 19 (7 zb.), Nicholas 11 (1x3), Peković 11, Spanoulis 10 (1x3))
Maroussi Ateny - Partizan Belgrad 57:49 (20:7, 2:11, 22:19, 13:12)
(Lucas 15 (1x3), Homan 10 (9 zb.) - Vranes 12 (11 zb.), McCalebb 10)
1. | Regal FC Barcelona | 5 | 2-1 | 228:207 | +21 |
---|---|---|---|---|---|
2. | Maroussi Ateny | 5 | 2-1 | 206:206 | 0 |
3. | Partizan Belgrad | 5 | 2-1 | 180:182 | -2 |
4. | Panathinaikos Ateny | 3 | 0-3 | 208:227 | -19 |
Grupa F:
Nieoczekiwana zmiana miejsc w grupie F. Zajmujące dotychczas dwa pierwsze miejsca zespoły Efesu Pilsen oraz Realu Madryt przegrały swoje mecze i w chwili obecnej znajdują się poza fazą Elite Eight. Mistrz Turcji został pokonany przez swojego odpowiednika z Izraela, Maccabi Tel Awiw, zaś Królewscy ulegli Montepaschi Siena.
W barwach włoskiego mistrza fenomenalne spotkanie zagrał Terrell McIntyre. Amerykański rozgrywający spędził na parkiecie 34 minuty i w tym czasie zdobył 24 punkty, trafiając 6 z 9 rzutów z dystansu. Ponadto filigranowy playmaker zapisał na swoim koncie 11 asyst, po trzy przechwyty i zbiórki oraz wymusił siedem fauli, co złożyło się na niesamowity rezultat w rankingu evaluation - 43!
- Terrell był dzisiaj po prostu niewiarygodny. On zawsze ma niesamowity wpływ na naszą formę, ale przeciwko Realowi przeszedł samego siebie. Jestem z niego bardzo dumny i liczę, że to początek wielkiej formy. Brawa należą się jednak całemu zespołowi, bo przecież bardzo ważne zwycięstwo zanotowała drużyna - chwalił swojego zawodnika na konferencji prasowej trener Simone Panigiani. Po stronie gości 45 oczek uzyskał litewski duet Darjus Lavrinović - Rimantas Kaukenas, lecz tak naprawdę był tylko tłem dla świetnie dysponowanego McIntyre’a.
Maccabi Tel Awiw - Efes Pilsen Stambuł 72:62 (18:13, 18:20, 15:16, 21:13)
(Anderson 23 (1x3, 9 zb.), Bluthenthal 11 (1x3), Pnini 10 (2x3, 5 zb.) - Smith 15 (3x3), Thornton 13, Santiago 10)
Montepaschi Siena - Real Madryt 83:76 (26:16, 19:19, 19:24, 19:17)
(McIntyre 24 (6x3, 11 as.), Sato 14 (1x3, 7 zb.), Marconato 11, Eze 10 - Lavrinović 24 (1x3, 6 zb.), Kaukenas 21 (2x3), Velicković 13 (2x3, 7 zb.))
1. | Maccabi Tel Awiw | 5 | 2-1 | 225:214 | +11 |
---|---|---|---|---|---|
2. | Montepaschi Siena | 5 | 2-1 | 237:236 | +1 |
3. | Real Madryt | 4 | 1-2 | 229:234 | -5 |
4. | Efes Pilsen Stambuł | 4 | 1-2 | 220:227 | -7 |
Grupa H:
Do sporej niespodzianki doszło w grupie H. Faworyzowana Caja Laboral Baskonia nie dała rady potencjalnie słabszemu beniaminkowi Euroligi i perspektywa Elite Eight dla wicemistrzów Hiszpanii nieco się oddaliła. Świetny mecz dla Khimki Moskwa rozegrał naturalizowany Rosjanin Kelly McCarty, który zdobył 23 punkty. Amerykanin wziął na siebie ciężar gry w drugiej połowie i raz za razem odpowiadał udanymi zagraniami na punkty gospodarzy, a przy tym miał wsparcie w Raulu Lopezie, który rzucił 18 oczek i rozdał pięć asyst. Gospodarzom zdecydowanie brakowało skuteczności Mirzy Teletovicia - Bośniak trafił tylko 2 z 10 rzutów z gry.
Caja Laboral Baskonia - Khimki Moskwa 71:82 (16:26, 20:18, 14:19, 21:19)
(Eliyahu 17, Splitter 15, Huertas 10 - McCarty 23 (3x3), Lopez 18 (4x3, 5 as.), Langford 14 (6 zb.))
1. | Olympiacos Pireus | 6 | 3-0 | 254:229 | +25 |
---|---|---|---|---|---|
2. | Khimki Moskwa | 5 | 2-1 | 234:228 | +6 |
3. | Caja Laboral Baskonia | 4 | 1-2 | 234:246 | -12 |
4. | Cibona Zagrzeb | 3 | 0-3 | 220:239 | -19 |