Nie możemy grać wariackiej koszykówki - komentarze po meczu ŁKS Siemens AGD - Super Pol Tęcza Leszno

Kolejną porażkę poniosły koszykarki Łódzkiego Klubu Sportowego w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy. Trener Mirosław Trześniewski po meczu winy szukał głównie w "wariactwie" Agnieszki Makowskiej i kontuzjach

Jarosław Krysiewicz (trener Tęczy Leszno): Mecz wyglądał tak jak chcieliśmy, oprócz ostatnich pięciu minut. Przygotowaliśmy się do niego bardzo starannie, wiedzieliśmy, na co musimy zwrócić uwagę i dziewczyny przez 35 minut grały to, co powinny grać. Po wczorajszej wygranej Rybnika z MUKS-em, dzisiejszy pojedynek musieliśmy wygrać, jeżeli myślimy o spokojnej "ósemce". Najbardziej obawialiśmy się zawodniczki, której dziś zabrakło, czyli Leony Jankowskiej, która zwykle gra przeciwko nam dobre zawody. Myślę, że ŁKS w konfrontacji z MUKS-em o utrzymanie, wyjdzie obronną ręką i dalej będzie grać w tej klasie rozgrywkowej. Klub z takimi tradycjami zasługuje na miejsce w ekstraklasie.

Mirosław Trześniewski (trener ŁKS-u): Przy naszych problemach kadrowych, które mamy w tym momencie, nie możemy sobie pozwolić na "wariacką" grę. Cały zespół rozpoczął mecz w miarę spokojnie, poza Agnieszką Makowską, która narzuciła jakiś swój styl, nie wiadomo jaki, nerwowy. Rozumiem, że chciała się pokazać z jak najlepszej strony przed zespołem w którym grała, ale to trochę nieodpowiedzialne. Szybie trzy faule, seria błędów i to zmusiło mnie do różnych manewrów w sytuacji, gdy praktycznie nie ma ławki rezerwowych. Dwie wysokie zawodniki grały praktycznie po 40 minut i też nie są w stanie utrzymać normalnego rytmu. Nie wykonaliśmy poza tym założeń przedmeczowych. To są już takie rzeczy szkolne. Ciężko się gra w tej chwili, kiedy jest presja wyniku.

Żaneta Durak (Tęcza Leszno): Bardzo się cieszę z wygranej, bo był to dla nas bardzo ważny mecz. Dzięki zwycięstwu jesteśmy coraz bliżej ósemki, która jest naszym celem. Jeżeli chodzi o naszą grę, to bardzo dobrze zagrałyśmy w pierwszej połowie. Dobra skuteczność za trzy bardzo nam pomogła w odniesieniu zwycięstwa. Ostanie pięć minut, jak już wspomniał trener, nie było najlepsze w naszym wykonaniu, aczkolwiek wypracowana przewaga z pierwszej połowy się utrzymała i bez problemów wygrałyśmy.

Milena Owczarek (ŁKS Łódź): Jest mi przykro, kolejny mecz i kolejna porażka. W odróżnieniu od zespołu z Leszna, gdybyśmy rozegrały całe spotkanie tak, jak ostatnie pięć minut, to na pewno wynik byłby inny, korzystny dla nas.

Źródło artykułu: