Kto z AZS Koszalin? - zapowiedź meczu PGE Turów Zgorzelec - Anwil Włocławek

W środę o godz. 18.30 koszykarze PGE Turowa Zgorzelec w meczu 1/2 finału Pucharu Polski podejmą Anwil Włocławek. Pojedynek zapowiada się ciekawie z kilku względów.

Oba zespoły zapowiadają, że nie zlekceważą przeciwnika i powalczą o awans do niedzielnego (21 lutego) finału, który rozegrany zostanie w Warszawie. - Nie ma mowy o żadnej kalkulacji, zarówno jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, jak i pucharowe. Do każdego meczu zespół podchodzi w pełni skoncentrowany i chce go wygrać. Nie dopuszczamy myśli o jakichkolwiek kalkulacjach poza boiskiem - podkreślił prezes Jan Michalski.

W obecnym sezonie obie drużyny spotkały się w pierwszej części sezonu zasadniczego Polskiej Ligi Koszykówki. Na własnym parkiecie wygrał Anwil, ale różnicą zaledwie trzech punktów (76:73). Dodajmy, że w tamtym spotkaniu na ławce trenerskiej PGE Turowa debiutował Andrej Urlep, a w barwach wicemistrzów Polski aż czterech graczy zanotowało ponad 10-punktową zdobycz. Ponadto PGE Turów w znaczący sposób wygrał walkę pod tablicami (39:26). W ekipie z Włocławka z dystansu nie do powstrzymania był Andrzej Pluta, który łącznie zdobył 20 oczek. Teraz czarno-zieloni będą chcieli wziąć rewanż.

Na parkiecie nie powinno zatem zabraknąć twardej walki i efektownych zagrań. - Aby dotrzeć do finału, musimy pokonać PGE Turów, który w tym sezonie przegrał u siebie tylko z Asseco Prokomem i Energą Czarnymi. Łatwo zatem nie będzie - zauważył przed meczem Kamil Chanas, który na początku sezonu reprezentował barwy drużyny ze Zgorzelca. Smaczkiem spotkania może być fakt, że Anwil od czasu powrotu PGE Turowa do ekstraklasy (6 lat) w Zgorzelcu jeszcze nie przegrał.

W drugim półfinale AZS Koszalin pokonał Asseco Prokom Gdynia 103:97. Na zwycięzców imprezy czeka okazałe trofeum oraz 70 tysięcy złotych premii. Przegrany zainkasuje 40 tysięcy złotych mniej. Jest więc o co grać.

Początek spotkania w hali przy ul. Maratońskiej o godz. 18.30.

Komentarze (0)