Monika Sibora: To był przypadek, nie mam żadnych pretensji do Sapovej

Spotkanie 22. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy z drużyną KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski na długo pozostanie w pamięci Moniki Sibory, a dokładniej jej nosa. Koszykarka UTEX-u ROW Rybnik po zderzeniu z Liudmilą Sapovą doznała złamania nosa. Zawodniczka zalana krwią opuściła boisko i udała się do szpitala. Teraz czeka ją zabieg i walka z czasem o powrót na boisko. Jej drużyna potrzebuje jej niebywale, bo zbliżają się decydujące spotkania, a Sibora to niezwykle ważne ogniwo w kadrze ROW-u.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Do feralnej sytuacji doszło w 12 minucie meczu 22. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy, kiedy to pod kosz wchodziła rosyjska skrzydłowa KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski Liudmila Sapova. Sibora doskoczyła do pomocy, a efekt tego był opłakany. Sapova zdobyła bowiem punkty, a rybnicka rzucająca poległa na parkiecie. Zawodniczka długo kucała, a kibice nie wiedzieli co się stało. Po chwili jednak z nosa Sibory krew trysnęła jak z kranu i wszystko stało się jasne.

- Chciałam pomóc w obronie, gdyż Sapova obcięła się doskonale na zasłonie i zgubiła swojego obrońcę. Rywalka nawet mnie nie widziała podczas tego zdarzenia i było to zupełny przypadek - powiedziała po całym zajściu Monika Sibora. - Nie mam absolutnie żadnych pretensji do rywalki. Zresztą po całym zajściu podeszła i przeprosiła mnie.

Doświadczona zawodniczka ROW-u przebywała na parkiecie zaledwie 2 minuty. - Strasznie żałuję tego, że tylko tyle czasu udało mi się spędzić na boisku. Miałam niezwykle dużo ochoty na grę - kontynuuje popularna "Siba".

Zawodniczka długo leżała na parkiecie, a pomocy udzielali jej lekarz zawodów oraz masażystka rybnickiego klubu. Potem jednak odwieziona została do szpitala, gdzie miała przejść szczegółowe badania. - Na miejscu lekarz powiedział, że nie trzeba nawet robić prześwietlenia, bo ewidentnie widać, że nos jest złamany. Ja zresztą już na boisku czułam, jak pękają mi chrząstki. W szpitalu zostałam opatrzona i wróciłam do domu. Do szpitala wróciłam w poniedziałek z samego rana na badania, a zabieg przeprowadzony zostanie we wtorek, najpóźniej środę - opisuje wydarzenia była koszykarka m.in. INEI AZS Poznań i Wisły Kraków.

Sibora nie zamierza długo odpoczywać od gry w koszykówkę. - O ile będzie to możliwe, chcę zagrać już w sobotnim meczu w Pruszkowie. Nikomu nie trzeba mówić, jak ważny to dla nas mecz. Będę miała do dyspozycji specjalną maskę ochronną - mówi "Siba". - Lekarz sam stwierdził, że po zabiegu bez różnicy będzie, czy wrócę do gry np. po 2 tygodniach czy po 6. Reakcja będzie taka sama. Liczę na pozytywny rozwój wydarzeń.

UTEX ROW w sobotę rozegra arcyważne dla siebie spotkanie w Pruszkowie, gdzie rywalem będzie zespół Blach Pruszyński Lider. Pojedynek ten może mieć kluczowe znaczenie dla obu zainteresowanych zespołów jeśli chodzi o awans do fazy play off. Sibora to bardzo ważne ogniwo w meczowej rotacji trenera Mirosława Orczyka, dlatego jej ewentualny brak w Pruszkowie może mieć kolosalne znaczenie dla końcowego wyniku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×