Grupa F:
David Bluthenthal (15 punktów) celną trójką sprawił, że goście z Tel Awiwu na minutę przed końcem meczu z Efesem Pilsen Stambuł tracili do rywala tylko dwa punkty (58:56). Jak się jednak później okazało, były to ostatnie punkty najskuteczniejszego koszykarza tego meczu, a także całego zespołu Maccabi. Decydujące punkty zdobywali bowiem już tylko gospodarze, m.in. Mario Kasun (12 w całym meczu, a także 13 zbiórek) czy Charles Smith (11).
- Maccabi starało się maksymalnie zwolnić tempo gry i nie ukrywam, że były długie momenty spotkania, w których im się to udawało. Dodatkowo, nie trafiliśmy aż 20 rzutów za trzy, w tym kilkunastu otwartych, ale jak się okazało, defensywą na wysokim poziomie można zagiąć każdego rywala - skomentował występ swojej ekipy trener Ergin Ataman. - Po tego typu meczach można pytać co poszło nie tak, czego zabrakło, który rzut albo który faul zadecydować. A prawda jest taka, że teraz liczy się tylko to, jak mamy zagrać za tydzień, by pokonać Montepaschi różnicą co najmniej pięciu oczek - powiedział z kolei Pini Gershon, szkoleniowiec pokonanych.
Efes Pilsen Stambuł - Maccabi Tel Awiw 63:56 (21:14, 14:16, 12:14, 16:12)
(Kasun 12 (13 zb.), Smith 11 (1x3), Tunceri 8 (2x3) - Bluthenthal 15 (3x3, 5 zb.), Fischer 9 (7 zb.), Perkins 9 (1x3, 6 zb.))
3. | Montepaschi Siena | 2-1 | 237:236 | +1 |
---|---|---|---|---|
1. | Maccabi Tel Awiw | 2-2 | 281:277 | +4 |
2. | Efes Pilsen Stambuł | 2-2 | 283:283 | 0 |
4. | Real Madryt | 1-2 | 229:234 | -5 |
Grupa G:
O meczu mistrza Polski z mistrzem Rosji szerzej piszemy w osobnej relacji.
Asseco Prokom Gdynia - CSKA Moskwa 88:81 (20:25, 28:18, 16:26, 24:12)
(Logan 22 (3x3), Woods 19, Jagla 18 (4x3, 7 zb.), Varda 15 (6 zb.) - Langdon 20 (2x3, 6 zb.), Siskauskas 19 (4x3, 5 as.), Khryapa 13 (3x3, 5 as.), Kaun 13 (5 zb.))
1. | CSKA Moskwa | 3-1 | 334:307 | +27 |
---|---|---|---|---|
2. | Asseco Prokom Gdynia | 3-1 | 320:280 | +40 |
3. | Unicaja Malaga | 1-2 | 214:224 | -10 |
4. | Żalgiris Kowno | 0-3 | 201:258 | -57 |
Grupa H:
Kapitalny występ Jamonta Gordona (32 punkty, 11 wymuszonych fauli, pięć zbiórek i cztery asysty) nie pomógł drużynie Cibony Zagrzeb, która przegrała swój czwarty mecz w fazie TOP 16 Euroligi i nie ma już szans na awans do kolejnej rundy. Nadziei gospodarzy pozbawił Olympiakos Pireus a konkretnie Milos Teodosić. Rozgrywający greckiej ekipy nie dość, że rozegrał jeden z lepszych meczów w tym sezonie, notując 22 punkty i sześć asyst, to jeszcze trafiając w końcówce rzuty wolne, przechylił szalę zwycięstwa na korzyść wicemistrza ESAKE.
- Gospodarze to zespół, który lubi grać nieco szaloną koszykówkę na granicy rozsądku i tym swoim stylem trochę nas rozbili na początku - powiedział na konferencji prasowej Panayotis Iannakis, trener Olympiacosu, po czym dodał. - Na szczęście w miarę szybko opanowaliśmy sytuację i wygraliśmy. Co mnie cieszy najbardziej to fakt, że po czterech meczach TOP 16 mamy na koncie cztery zwycięstwa.
Cibona Zagrzeb - Olympiacos Pireus 94:97 (25:18, 20:25, 20:27, 29:27)
(Gordon 32 (3x3, 5 zb.), Tomas 20 (3x3), Andrić 11 (6 zb.), Bogdanović 11 (3x3), Udrih 11 (3x3) - Teodosić 22 (5x3, 6 as.), Kleiza 20, Childress 14 (1x3, 5 zb.), Mavrokefalidis 10)
1. | Olympiacos Pireus | 4-0 | 351:323 | +28 |
---|---|---|---|---|
2. | Khimki Moskwa | 2-2 | 234:228 | +6 |
3. | Caja Laboral Baskonia | 1-2 | 234:246 | -12 |
4. | Cibona Zagrzeb | 0-4 | 314:336 | -22 |