Jedziemy poszukać niespodzianki, nie na wycieczkę - rozmowa z Marcinem Malczykiem, koszykarzem Stali Stalowa Wola

Stalowcy w tym sezonie spisują się bardzo dobrze. Podopieczni Bogdana Pamuła sprawili już kilka niespodzianek w obecnych rozgrywkach. Gracze ze Stalowej Woli liczą na kolejną w niedzielnych zawodach. - Nie jedziemy tam na wycieczkę. Chcemy sprawić niespodziankę i zwyciężyć - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca zielono-czarnych Marcin Malczyk.

Kamil Górniak: Przed wami bardzo trudne zawody w Koszalinie z miejscowym AZS-em. Ta ekipa jako jedyna pokonała Asseco Prokom Gdynia i zdobyła Puchar Polski.

Marcin Malczyk: Na pewno spotkanie z AZS-em będzie bardzo trudne jak każde na wyjeździe. Drużyna z Koszalina jest w gazie, zdobyli Puchar Polski i może dzięki temu trochę się rozluźnią, a dzięki temu będziemy mieli większą szansę na wygraną.

AZS pokonał Asseco, które w Eurolidze pokonało ostatnio taką potęgę jak CSKA Moskwa.

- Prokom trochę inaczej mobilizuje się na mecze w Eurolidze. Im zależy na tym, żeby w tych właśnie rozgrywkach móc się pokazać z jak najlepszej strony. Wiadomo, że tytuł mistrza kraju mają zapewniony. Oni muszą się mobilizować tylko na te najważniejsze pojedynki. W lidze czy pucharze Polski można ich pokonać wykorzystując moment dekoncentracji. Koszalin to wykorzystał i należą im się gratulacje.

W pierwszym meczu pokonaliście dość łatwo AZS, ale od tego momentu w zespole zaszło wiele zmian.

- Zmieniło się tam paru zawodników, przyszedł trener Karol, który potrafi zmobilizować zespół, co pokazali gracze AZS-u w tych rozgrywkach w Pucharze Polski. Po takim sukcesie możliwe, że na większym luzie podejdą do meczu z nami. To drużyna, która ma znacznie inne cele niż my. Oni chcą się bić o wysokie lokaty w lidze. Czasem mogą zdarzyć im się jakieś porażki.

Stal praktycznie zapewniła sobie już utrzymanie. Teraz możecie nieco inaczej grać w koszykówkę. Możecie grać na nieco większym luzie.

- Różnie to bywa. Czasem rozluźnienie działa na korzyść, a czasem nie. Na pewno pojedziemy tam skoncentrowani i chcemy wygrać. Nie mamy jeszcze takiego pewnego tego utrzymania. Zespół Polonii 2011 Warszawa musiałby się gdzieś potknąć albo my coś wygrać. Szanse na to są, gdyż mamy trzy potyczki na własnym parkiecie. Te konfrontacje będzie łatwiej wygrać, niż na obcych parkietach. Nie jedziemy tam jednak na wycieczkę.

Na wyjazdach sprawiliście już kilka niespodzianek. Macie szansę wygrać jakiś pojedynek z ekipami z Pomorza.

- Dokładnie. Jeśli zagramy swoją koszykówkę i będziemy dobrze bronić, to jest szansa na zwycięstwo. Znamy ekipę z Koszalina, wiemy co możemy się po nich spodziewać. Wystarczy wyjść na parkiet skoncentrowanym od pierwszej do ostatniej minuty. Możliwe, że będziemy mieli więcej szczęścia, które też jest ważnym czynnikiem. Jedziemy tam poszukać niespodzianki, gdyż za taką będzie można uznać nasze zwycięstwo.

Mieliście dwa tygodnie przerwy. W zespole było kilka drobnych i większych kontuzji, głównie wśród niskich graczy. Wydaje się, że ta przerwa była dla was dobra, gdyż ci koszykarze mogli dojść do zdrowia.

- Jest Rafał Partyka i Paweł Pydych. Czasem zdarzało się, że David Godbold przeprowadzał piłkę przez połowę. Mamy takie zagrywki, że często można ukryć brak rozgrywającego. Nie jesteśmy na straconej pozycji poprzez odejście Jarryda Loyda.

Pydych nie dawno skręcił kostkę, Partyka dochodzi do siebie po urazie nogi, a Jacek Jarecki nadal nie jest zdolny do gry. To na pewno stanowi problem zwłaszcza na tych pozycjach 1-2. Dzięki tej przerwie dwaj pierwsi doszli do zdrowia.

- No tak. Wszyscy się podleczyli. Rafał już chyba zapomniał o tej kontuzji. Jeszcze nosi ściągacz na łydce, ale czuje się bardzo dobrze. Oby tylko potwierdził to w meczu, a nie powinno być źle.

Komentarze (0)