Przed pierwszym gwizdkiem opiekun toruńskiego zespołu nastawiał swoich zawodników na twardą walkę. - Derbowe spotkania zawsze wyzwalają dodatkowe emocje. Ponadto rywale będą chcieli się pokazać przed nowym szkoleniowcem - mówił Grzegorz Sowiński. I na początku spotkania to jego koszykarze chcieli szybko wypracować sobie sporą przewagę. Po dwóch minutach gry było już 8:0, bo torunianie dwukrotnie trafili zza linii 6,25 cm. - Musieliśmy wziąć czas, bo było za dużo chaosu. Potrafiliśmy to wszystko uspokoić, co dało efekt w dalszych fragmentach - tłumaczył Jarosław Zawadka.
Rzeczywiście, jeszcze tylko pierwsza kwarta była w miarę wyrównana. Bydgoszczanie szybko zaczęli odrabiać straty, bo już po kilku minutach mieliśmy remis 12:12. Pod koszem robił co mógł waleczny Dorian Szyttenholm, z dystansu zaczął trafiać Artur Gliszczyński i KPSW Astoria prowadziła 17:12. Torunianie nie mogli znaleźć sposobu na konsekwentnie i sprytnie grających gości, bowiem przed przerwą przewaga rywali sięgnęła czternastu punktów (29:43).
Ciekawiej było w dwóch ostatnich odsłonach. Gdy chwilę po wznowieniu gry za trzy trafił Urbaniak (35:56) wydawało się, że emocji w Toruniu już nie będzie. Miejscowi nie zamierzali jednak rezygnować. Rozegrał się doświadczony Tomasz Lipiński (3/7 za 2, 4 zb), punkty z wolnych zaczął zdobywać Beciński i Siden w połowie trzeciej kwarty tracił do rywali tylko dziewięć "oczek" - 49:58. Jednak ostatnie fragmenty, to popis Sebastiana Laydycha. Bydgoski skrzydłowy w drugiej połowie czterokrotnie z rzędu trafił zza linii 6,25 cm i przewaga KPSW Astorii ponownie zaczęła wyglądać bardziej okazale.
Jeszcze w samej końcówce "Pierniki" próbowały odmienić losy sobotniego spotkania, ale podopieczni Grzegorza Sowińskiego mieli zbyt mało atutów, aby jeszcze cokolwiek zrobić. - Siden nie zaskoczył nas swoją grą - tłumaczy Zawadka. - Nie mieliśmy problemu z obroną strefową, bo gospodarzom nie przynosiła ona skutku. Początek był trochę nerwowy, bo Siden prowadził 8:0. Musieliśmy szukać pozycji podkoszowych, gdyż całej swojej taktyki nie mogliśmy opierać na rzutach z dystansu. Słabo wykonywaliśmy również wolne - zakończył Zawadka.
Do Torunia wybrała się również 100-osobowa grupa fanów z Bydgoszczy, która stworzyła atmosferę prawdziwego, derbowego święta. W samej końcówce w toruńskiej hali popsuł się zegar 24 sekund i spiker musiał zawodnikom odczytać słownie czas, jaki pozostał do zakończenia akcji.
SIDEn Toruń - KPSW Astoria Bydgoszcz 72:86 (17:21, 18:30, 16:18, 21:17)
SIDEN: Lipiński 17 (3), Beciński 17, Bernasiak 11 (2), Karnowski 7, Fajak 5, Grocki 4 (1), Bagaziński 4, Tlałka 4, Tracz 2, Wójcik 1.
KPSW Astoria: Laydych 17 (4), Kuczyński 17, Gliszczyński 15 (3), Urbaniak 13 (2), Szopiński 12, Szyttenholm 7, Rąpalski 2, Robak 2, Baliński 1, Czyżnielewski, Bierwagen 0.