Kolejny horror - relacja z meczu MKS Znicz Jarosław - PBG Basket Poznań

Jarosławianie po pokonaniu ekipy Czarnych Słupsk, w sobotnim spotkaniu mieli potwierdzić swój powrót do wysokiej formy, pomimo odejścia dwóch wysokich graczy. Sztuka ta zapewne by im się udała, gdyby podopieczni Dariusza Szczubiała nie przespali dwóch pierwszych kwart.

Powtórka z rozrywki

Bez wątpienia pierwsze dwie kwarty należały do graczy przyjezdnych. Jarosławianie już po raz trzeci z rzędu przespali pierwszą połowę. Podobnie zagrali z Treflem Sopot i Czarnymi Słupsk. O ile w wygranym pojedynku w Słupsku ta gra jakoś przyzwoicie wyglądała, o tyle z zespołem z Wielkopolski było tragicznie. Gracze znad Sanu w pierwszych 20 minutach trafili jedynie trzy razy za dwa punkty, a przyzwoity rezultat utrzymywali jedynie dzięki rzutom zza linii 6.25. - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo, zwłaszcza w obronie, gdzie przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden, rywale zaś trafiali na wysokiej skuteczności - nawet niecelne rzuty natychmiast były dobijane przez wysokich zawodników, dobrze, że chociaż wpadały nam "trójki", dzięki którym rywal nam tak bardzo nie mógł odskoczyć - powiedział Dawid Witos, zawodnik Znicza Jarosław.

Gościom na osiągnięcie ogromnej przewagi nie pozwolił jednak tercet Keddrick Mays, Jeremy Chappell i Tomasz Zabłocki. Podopieczni Dejana Mijatovića wykorzystywali zaś najsłabsze punkty zespołu z Podkarpacia, przede wszystkim niski skład i grę jeden na jednego. Pod tablicami rządził i dzielił Robert Tomaszek, na obwodzie prym wiódł młody Adam Waczyński oraz co jakiś czas żądlił zza łuku Andrija Cirić i Thomas Mobley. Dobra postawa wspomnianych zawodników pozwoliła zespołowi z Poznania schodzić na długą przerwę z zaliczką 16. punktów (35:51).

Odrodzenie po przerwie i nerwówka w końcówce

Jarosławianie po przerwie zaczęli grać tak, jak przyzwyczaili swoich kibiców w pierwszej rundzie rozgrywek. Sygnał do ataku i do odrabiania strat dał Łukasz Diduszko, wspomagany przez Chappela i Maysa. Ta trójka zawodników w przeciągu krótkiej chwili zdobyła 12 punktów nie tracąc żadnego. Tym samym Znicz w 23 minucie przegrywał już tylko 45:51. Pierwsze punkty przyjezdni zdobyli dopiero w 25 minucie za sprawą Waczyńskiego.

- Wiedzieliśmy, że Znicz jest zespołem nieobliczalnym i że w przeciągu krótkiej chwili potrafi wrócić do meczu - tak też się stało na początku trzeciej kwarty – podsumował całą sytuacje Adam Waczyński, zawodnik Basketu Poznań.

Gracze z Podkarpacia dość długo gonili przeciwników, jednak nie potrafili wyjść na plus. - Kilkukrotnie udało nam się dojść przeciwników, jednak w tych momentach w których powinniśmy wyjść na plus piłka nie wpadała do kosza i ponownie musieliśmy nadrabiać straty - takich sytuacji było z pięć - dodał Dariusz Szczubiał, szkoleniowiec Znicza Jarosław.

Czwartą kwartę dobrze rozpoczęli goście, którzy po pięciu punktach Sasy Ocokoljicia i dwóch Roberta Tomaszka ponownie wyszli na 10-punktowe prowadzenie (68:58). Jarosławianie jednak nie rezygnowali i nadal grali swoje, goniąc rywali z lepszym lub gorszym skutkiem. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy do gry wprowadzony został Dawid Witos. Szybko zdobyte dwie "trójki" tego zawodnika mocno poderwały cały zespół do gry i zniwelowały straty do minimum (72:74) w 38 minucie. Gościom jednak po raz kolejny udało się wypracować bezpieczną przewagę, która 50 sekund przed końcową syreną wynosiła 8 punktów(74:82). Gracze znad Sanu nie dawali za wygraną i na 13 sekund przed końcem ponownie tracili do przeciwników 2 punkty i gdyby Łukasz Diduszko nie spudłował spod samego kosza na dwie sekundy przed syreną doszłoby do dogrywki, a tak z wygranej cieszyli się goście.

- Ten mecz miał dla nas bardzo duże znaczenie. Chcemy poprawić miejsce w tabeli, dlatego nie możemy przegrywać. Gospodarze postawili nam trudne warunki, zwłaszcza po przerwie. Trudno było przebić się przez ich defensywę, zaczęli trafiać z dystansu. Cieszę się, że wracamy do domu z wygraną, bo to było naprawdę ciężkie spotkanie – powiedział po meczu Dejan Mijatović, trener poznańskiej drużyny.

MKS Znicz Jarosław - PBG Basket Poznań 82:85

(17:26, 18:25, 21:10, 26:24)

Znicz: K. Mays 22 (6), J. Chappell 19 (2), Ł. Diduszko 11 (1), D. Witos 11 (3), T. Zabłocki 9 (3), D. Wyka 8 (1), M. Moralewicz 2, M. Gazarkiewicz 0, A. Mikołajko 0, B. Sarzało 0

Basket: A. Waczyński 19 (1), S. Ocokoljić 14 (1), T. Mobley 11 (2), R. Tomaszek 10, A. Cirić 9 (1), W. Szawarski 7 (1), U. Duvnjak 7, Z. Białek 4, H. Radke 4, N. Misanović 0

Źródło artykułu: