NBA: Magic przyczynili się do zwolnienia Dunleavy’ego, 16 minut Gortata

Orlando Magic triumfowali po raz szósty z rzędu, z dużą łatwością pokonując Los Angeles Clippers. Był to ostatni mecz Mike’a Dunleavy’ego w roli generalnego menedżera zespołu z Kalifornii. Marcin Gortat w 16 minut miał cztery punkty i sześć zbiórek.

Polak pojawił się na parkiecie kiedy mecz był już rozstrzygnięty. Nastąpiło to prawie po czterech minutach trzeciej kwarty, a na tablicy wyników widniał wówczas rezultat 84:59 dla gospodarzy. Marcin Gortat przebywał w grze już do ostatniej syreny, notując cztery punkty (2/5), sześć zbiórek, asystę, przechwyt i blok.

Pojedynek w Amway Arena należał do gatunku tych jednostronnych. Już do przerwy Orlando prowadziło róznicą 26 punktów i ostatecznie zwyciężyło po raz szósty z rzędu, co jest najlepszym wynikiem w tym sezonie. 22 oczka i 15 zbiórek zapisał na swoim koncie Dwight Howard, a pięciu innych zawodników dołożyło co najmniej 10 punktów.

- Cieszę się z naszego podejścia do meczu, zwłaszcza po ostatniej bardzo ważnej wygranej. Nie odpuściliśmy, szczególnie w drugiej połowie. Graliśmy dobrze i twardo, nie popełniając w pierwszej części gry strat. To było dojrzałe podejście - mówił zadowolony Stan Van Gundy.

Tuż po tym spotkaniu ogłoszono, że z funkcją generalnego menedżera zespołu LA Clippers żegna się Mike Dunleavy, który jeszcze niedawno był także szkoleniowiec drużyny. Przez siedem lat pracy w tym zespole, udało mu się tylko raz awansować do play off. W bieżących rozgrywkach Clipps z bilansem 25-39 także będą mieć ogromne problemy z uzyskaniem promocji do dalszych gier.

Niesamowite emocje w Staples Center. Los Angeles Lakers z nożem na gardle chcieli przerwać serię trzech porażek z rzędu i gdyby nie Kobe Bryant... Lider Jeziorowców na dwie sekundy przed końcem gry trafił z niesamowitej pozycji, mimo asysty dwóch obrońców rywali. Chwilę wcześniej Chris Bosh przedziurawił kosz gospodarzy rzutem z dystansu, dzięki czemu było po 107. Ostatnie słowo należało jednak do mistrzów NBA.

Miwaukee Bucks nie przestają zadziwiać! Po pokonaniu Cleveland Cavaliers, tym razem uporali się z Boston Celtics. Dla Kozłów była to 10 wygrana w ostatnich 11 spotkaniach. O wszystkim zadecydowała seria 18:9 w ostatniej kwarcie, po której miejscowi odskoczyli na kilka punktów. W ostatniej akcji rzut z dystansu chybił Paul Pierce.

Największym zagrożeniem dla Celtów był Andrew Bogut, autor 25 punktów i 17 zbiórek. - Zabił nas swoją grą. Pilnował im deskę przez cały czas, więc grali do niego co chwilę. To właśnie on zrobił tą różnicę - mówił Doc Rivers, trener Bostonu. 19 oczek dołożył Carlos Delfino, który jeszcze przed meczem uskarżał się na złe samopoczucie. Dla Milwaukee było to 34 zwycięstwo - tyle samo ile odnieśli w całym poprzednim sezonie.

Ostre strzelanie urządzili sobie w United Center koszykarze Utah Jazz. 132 punkty na parkiecie rywala musi robić wrażenie. W trzeciej kwarcie było jeszcze remisowo po 77, ale kapitalna gra Derona Williamsa (28 punktów i 17 asyst) pozwoliła przyjezdnym odskoczyć na bezpieczną odległość. Seria 13:1, a potem wygrana czwarta kwarta w stosunku 40:27 zrobiły swoje. Byki poległy po raz piąty z rzędu, Jazzmani z kolei triumfowali po raz 22 w ostatnich 27 pojedynkach.

- Zawsze mam radość, kiedy rywalizuję z najlepszymi. To jest moja praca i bardzo ją lubię - mówił Williams, który ustanowił swój rekord asyst w tym sezonie. 26 oczek dołożył C.J. Miles, będąc szczególnie groźnym w ostatniej kwarcie. Uzbierał wówczas 16 punktów, trafiając cztery trójki. Wśród pokonanych Derrick Rose miał 25 punktów i 13 asyst.

Orlando Magic - Los Angeles Clippers 113:87 (31:21, 36:20, 24:27, 22:19)

(D. Howard 22 (15 zb), J. Nelson 17, R. Lewis 15 - B. Davis 16, D. Gooden 12 (14 zb), C. Kaman 12)

Charlotte Bobcats - Miami Heat 83:78 (20:30, 19:18, 23:18, 21:12)

(S. Jackson 17, R. Felton 15 (11 as), B. Diaw 11 - D. Wade 27, J. O’Neal 19, M. Beasley 11)

Washington Wizards - Houston Rockets 88:96 (22:21, 18:27, 20:23, 28:25)

(A. Blatche 18, N. Young 18, A. Thornton 15 - L. Scola 23 (10 zb), K. Martin 21, A. Brooks 14)

Indiana Pacers - Philadelphia 76ers 107:96 (24:29, 30:23, 22:15, 31:29)

(D. Jones 25, B. Rush 24, T. Murphy 19 - J. Holiday 21, S. Dalembert 16 (11 zb), W. Green 13)

Milwaukee Bucks - Boston Celtics 86:84 (24:22, 18:24, 22:22, 22:16)

(A. Bogut 25 (17 zb), C. Delfino 19, J. Salmons 16 - R. Rondo 20, K. Garnett 14 (10 zb), P. Pierce 12)

Chicago Bulls - Utah Jazz 108:132 (30:35, 31:28, 20:29, 27:40)

(D. Rose 25 (13 as), B. Miller 20, L. Deng 14 - D. Williams 28 (17 as), C.J. Miles 26, C. Boozer 16 (10 zb))

Portland Trail Blazers - Sacramento Kings 88:81 (25:29, 27:13, 21:20, 15:19)

(B. Roy 19, A. Miller 14, N. Batum 14 - T. Evans 18, C. Landry 17, B. Udrih 13)

Los Angeles Lakers - Toronto Raptors 109:107 (29:24, 21:34, 31:26, 28:23)

(K. Bryant 32, A. Bynum 22, P. Gasol 17 - C. Bosh 22, A. Bargnani 21, J. Jack 18)

EASTERN CONFERENCE

ATLANTIC DIVISION

Z P Proc.

Boston 40 22 .645

Toronto 32 30 .516

Philadelphia 23 40 .365

NY Knicks 22 41 .349

New Jersey 7 56 .111

CENTRAL DIVISION

Cleveland 50 15 .769

Milwaukee 34 29 .540

Chicago 31 32 .492

Detroit 22 41 .349

Indiana 21 43 .328

SOUTHEAST DIVISION

Orlando 45 20 .692

Atlanta 40 23 .635

Charlotte 31 31 .500

Miami 32 32 .500

Washington 21 40 .344

WESTERN CONFERENCE

NORTHWEST DIVISION

Denver 42 21 .667

Utah 41 22 .651

Oklahoma City 38 24 .613

Portland 38 28 .576

Minnesota 14 50 .219

PACIFIC DIVISION

LA Lakers 47 18 .723

Phoenix 40 25 .615

LA Clippers 25 39 .391

Sacramento 21 43 .328

Golden State 17 46 .270

SOUTHWEST DIVISION

Dallas 44 21 .677

San Antonio 36 25 .590

Memphis 33 31 .516

Houston 32 31 .508

New Orleans 32 32 .500

Źródło artykułu: