Zwycięstwo okupione kontuzją - relacja ze spotkania Rosasport Radom - Limblach Limanowa

O tym, że to nie atak, a obrona jest kluczem do sukcesu, przekonują się ekipy, które przyjeżdżają do Radomia na mecze z liderem. Nie inaczej było z Limblachem Limanowa, który zdobył zaledwie 46 "oczek".

Jedna zremisowana z liderem kwarta to zdecydowanie za mało, żeby myśleć o sprawieniu niespodzianki na jego parkiecie. Tym bardziej, że gospodarze w pierwszej połowie grali jak w transie i rywali nie dopuszczali zbyt często do głosu. Tomasz Sosnowik oraz Piotr Kardaś rozpoczęli punktowanie Limblachu. Przez sześć minut gospodarze systematycznie powiększali przewagę, ale dopiero w końcówce pierwszej kwarty podkręcili tempo, Artur Donigiewicz prezentował wykończenia akcji rodem z NBA, a dzieła zniszczenia dokończył Jakub Zalewski. Już wtedy radomianie prowadzili 28:9 i mało kto wierzył w to, że rywale będą w stanie chociaż na chwilę zbliżyć się do Rosy.

Jeszcze przed przerwą kilkoma efektownymi przechwytami popisał się Tomasz Wróbel, za trzy "oczka" trafiał Konrad Kapturski, a szczyt swoich umiejętności zaprezentował nawet Emil Podkowiński. Okazało się, że przy jednej z akcji skręcił kostkę. A z racji, że po Macieju Maju jest drugim młodzieżowcem, który na najbliższe mecze wypada z gry, sztab szkoleniowy Rosy będzie miał nie lada zgryz. - Dobrze, że do play offów pozostało jeszcze trochę czasu, bowiem chłopaki będą miali czas się wykurować - uspokaja drugi trener Rosasportu Marek Łukomski.

Gdy okazało się, że wysokie prowadzenie nieco rozluźniło szeregi radomskiego teamu, a do głosu coraz częściej dochodził lider limanowskiego zespołu Piotr Kwandrans, sprawy w swoje ręce wziął trener Rosy Piotr Ignatowicz. Już po stracie czterech "oczek" z rzędu wziął czas. Następnie postawił w defensywie na Kapturskiego i Michała Nikiela. Wobec dwóch takich "wieżowców" rywale byli już bezradni.

- Nie robimy żadnych kalkulacji przed meczami w sezonie zasadniczym, ani z kim zagramy w play-offach. Nie zmieni to bowiem faktu, że chcemy wygrywać i awansować do pierwszej ligi - podkreślił po spotkaniu szkoleniowiec Rosy.

Rosasport Radom - Limblach Limanowa 83:46 (28:9, 24:9, 14:11, 17:17)

Rosa: Nikiel 18, Donigiewicz 16, Muszyński 7, Sosnowik 4, Kardaś 4 oraz Zalewski 15, Podkowiński 9, Kapturski 8, Wróbel 2, Garbacz 0, Michałek 0.

Limblach: Kwandrans 18, Stecko 7, Rzegocki 4, Hasior 2, Kindlik 2 oraz Horwat 5, Włodarczyk 3, Sarota 3, Schlage 2, P. Kindlik 0, Zając 0.

Źródło artykułu: