Sytuacja PGE Turowa została nakreślona po ostatniej ligowej kolejce, w której Trefl Sopot wygrał z Polonią Azbud Warszawa, a zgorzelczanie polegli z Anwilem Włocławek 80:88. W związku z takim obrotem sprawy czwarty w tabeli zespół z Sopotu uciekł wicemistrzom kraju na dwa punkty. Aby odrobić tą stratę, zgorzelczanie musieliby wygrać w ostatnich meczach: w środę z Energą Czarnymi, później u siebie ze Zniczem Jarosław, a następnie w Gdyni z Asseco Prokomem. Zadanie nie jest łatwe, ale w podobnej sytuacji znajduje się Trefl, który zagra na wyjazdach z AZS Koszalin, Polpharmą Starogard Gd. oraz u siebie z Kotwicą Kołobrzeg.
Wracając do środowego meczu, wiele przemawia za słupszczanami. Ci w poprzedniej serii spotkań mieli wolne, bowiem mecz z Asseco Prokomem rozegrają 19 marca. Zgorzelczanie po twardym boju przegrali z kolei u siebie z Anwilem. Nie tylko siły i atut własnego parkietu powinny być po stronie gospodarzy. Plus należy też postawić przy Enerdze Czarnych jeśli chodzi o motywację. Słupszczanie wciąż są w grze o fazę play-off, a w ich barwach występuje kilku graczy związanych wcześniej z PGE Turowem. Ci z pewnością będą chcieli zagrać ponad swoje możliwości. Mowa o Aleksie Harrisie, wypożyczonym w trakcie sezonu ze Zgorzelca do Słupska Pawle Leończyku oraz Chrisie Danielsie, który niedawno wrócił do klubu. W pierwszym meczu w Zgorzelcu triumfowali goście 88:83, a chwilę później pracę w PGE Turowie stracił trener Sasa Obradović. Tym razem bez względu na wynik nikt w klubie ze Zgorzelca pracy stracić nie powinien. - Z pewnością czeka nas trudne zadanie. Będziemy jednak walczyć od pierwszej do ostatniej sekundy. Jeśli chcemy wygrać, musimy zagrać zdecydowanie w obronie, a także zespołowo w ataku. W każdym meczu gramy o zwycięstwo i tak będzie również tym razem. Damy z siebie wszystko i wierzę, że w dobrych nastrojach wrócimy do Zgorzelca - powiedział przed spotkaniem obrońca PGE Turowa, Bartosz Bochno.
Początek spotkania o godz. 18.15.