W pierwszym pojedynku Lotos wygrał łatwo i pewnie. Gdynianki niemal od samego początku narzuciły rywalkom swój styl gry i osiągnęły wysoką przewagę. W pewnym momencie mistrzynie Polski prowadziły różnicą aż 35 punktów. - Rozegraliśmy wręcz koszmarne zawody po naszym ostatnim bardzo dobrym występie z Polkowicami. Po takim meczu o życie, przypuszczałem, że będziemy mieli w starciu z Lotosem ogromne problemy z koncentracją. Nie sądziłem jednak, że będzie aż tak źle - stwierdził nieco rozczarowany postawą swojego zespołu opiekun Tęczy Leszno.
Lesznianki z pewnością odczuwały trudy pojedynku z CCC Polkowice, który w ostateczności dał im awans do play-offów z 7. miejsca. Gospodynie z kolei zrehabilitowały się swoim kibicom za ostatnie występy sezonu zasadniczego. Wówczas mistrzynie Polski w nie najlepszym stylu przegrały z Energą Toruń i AZS PWSZ Gorzów. Taka postawa nie spodobała się klubowym działaczom, którzy nałożyli na koszykarki Lotosu karę pieniężną. Kibice spotkanie z Tęczą mogli obejrzeć za darmo. - Na pewno fakt ten zmobilizował nas, ale nie chciałabym komentować tego zdarzenia - krótko odpowiedziała Oliwia Tomiałowicz na pytanie o ostatnią sytuację.
Mimo, iż mistrzynie Polski prowadzą 1:0 to mecz rewanżowy wcale nie musi być spacerkiem i dopełnieniem formalności. Zdają się to potwierdzać słowa trenera gdynianek, Jacka Winnickiego: - Jest 1:0 dla nas. Szykujemy się na ciężkie zawody w Lesznie - stwierdza. Jego zdanie podziela cytowana wcześniej Tomiałowicz. - Nadal musimy być bardzo skoncentrowane, zwłaszcza, że teraz gramy w Lesznie. Musimy bardzo poważnie podejść do tego meczu. Przysłowiową walkę zapowiada także szkoleniowiec Tęczy Leszno. - Mogę jedno zapewnić, iż w Lesznie będziemy gryźć, drapać, szczypać i bić, oczywiście w przenośni. Nie poddamy się i wzniesiemy się na wyżyny swoich umiejętności - stwierdza Jarosław Krysiewicz. Wtóruje mu w tej wypowiedzi Joanna Czarnecka. - To jest dopiero pierwszy mecz, który nam zdecydowanie nie wyszedł. Mamy jednak dwa dni do następnego meczu i postaramy się zrobić wszystko, aby w tym spotkaniu zwyciężyć.
Odpowiednia koncentracja może być kluczem do sukcesu. A tej w tym sezonie koszykarkom Lotosu kilka razy zabrakło (czytaj pojedynek z MUKS-em Poznań, czy wspomniane już wyżej pojedynki fazy zasadniczej). Teraz, aby myśleć o awansie trzeba zagrać maksimum skoncentrowanym od pierwszej do ostatniej minuty, tak jak to miało miejsce w niedzielnym pojedynku. -Bardzo wiele zależy od naszej koncentracji i musimy być uważni przez całe spotkanie - podkreśla trener Winnicki. Jeśli jednak mistrzynie Polski zagrają na swoim normalnym poziomie o awans mogą być spokojne. Tegoroczne rozgrywki ligowe pokazują, iż Lotos potencjał ma olbrzymi, a takie koszykarki jak Erin Phillips, Ivana Matović to prawdziwe skarby zespołu.
Na korzyść gdynianek przemawiają także statystyki. Lotos wygrał jak do tej pory wszystkie trzy spotkania tego sezonu z Tęczą Leszno. Aby myśleć o zwycięstwie lesznianki muszą poprawić również skuteczność, bo 37. proc. celność rzutów z gry to wynik poniżej przeciętnej.
Jeszcze kilka łyków statystki z ostatniego spotkania. Zbiórki: 36:21 na korzyść gdynianek. Skuteczność mistrzyń Polski w rzutach z gry: 63. proc. Jest jednak element, w którym podopieczne trenera Krysiewicza były lepsze,a mianowicie rzuty wolne. W nich Tęcza zanotowała 93. proc. skuteczność, przy 79. proc. gdynianek.
Początek spotkania w środę o godzinie 18.00 w Lesznie