Wtorkowy mecz był znacznie inny niż poniedziałkowy. O ile pierwsza kwarta była bardzo podobna, to pozostałe znacznie się już różniły. Stal we wtorek nie prowadziła ani razu, a remis był tylko dwukrotnie, 0:0 i 2:2. Początek był nieco ospały, obie ekipy miały problem ze zdobywaniem punktów. W połowie tej kwarty AZS prowadził 12:2. Przewaga gospodarzy systematycznie rosła, a Stalowcy nie potrafili jej zniwelować. Akademicy osiągnęli dwucyfrowe prowadzenie i tylko raz, na początku trzeciej odsłony meczu goście zmniejszyli stratę do 8 oczek. Zwycięstwo graczy z Koszalina nie było zagrożone ani przez chwilę. Już pod koniec pierwszych 10 minut podopieczni Mariusza Karola prowadzili różnicą 17 punktów.
Stalówka próbowała co mogła, aby odrobić stratę. Zielono-czarni przegrywali jednak bardzo w walce na deskach, o czym wspominał po poniedziałkowych zawodach opiekun Stali Bogdan Pamuła: - Brakowało nam ewidentnie Michała Gabińskiego, który pomógłby nam w walce na deskach. To było widać i we wtorek, szczególnie na początku. Z minuty na minutę Stalowcy walczyli dzielniej pod koszami, ale szwankowała skuteczność. Szczególnie słabo goście byli dysponowani z rzutów z półdystansu. Ambitny beniaminek walczył ze wszystkich sił, aby dojść Akademików. Szansa nadarzyła się na początku trzeciej kwarty, ale koszykarzom Stali nie udało się pójść za ciosem i odrobić jeszcze kilka punktów. AZS odskoczył ponownie na kilkanaście oczek, potem kontrolował przebieg meczu i nawet powiększył przewagę do ponad 20 punktów.
Ostatnia część gry była już tylko formalnością. W hali w Koszalinie zastanawiano się, czy zespołowi uda się przekroczyć magiczną barierę 100 punktów. Ta sztuka udała się na niecałe dwie minuty przed zakończeniem spotkania, kiedy to trafił Dante Swanson. Wtedy przewaga Akademików wynosiła już 27 punktów i była najwyższa jaką w tym pojedynku osiągnęli podopieczni trenera Karola. Stal walczyła o odrobienie straty, ale słaba dyspozycja w defensywie nie pozwoliła na zbyt wiele.
AZS ograł po raz drugi Stalówkę i awansował do najlepszej ósemki. W play off zdobywca Pucharu Polski zmierzy się z Polpharmą Starogard Gdański. Stal rozgrywki zakończy zapewne na 11 miejscu, które gwarantuje utrzymanie. Cel jaki był założony przez działaczy beniaminka został więc osiągnięty. Być może gdyby w klubie było więcej pieniędzy i nie odszedłby Jarryd Loyd to zielono-czarni zaszliby znacznie wyżej.
AZS Koszalin - Stal Stalowa Wola 108:83 (24:10, 23:26 33:23, 28:24)
AZS Koszalin: Michael Kuebler 24 (3x3), Dante Swanson 22 (1x3), George Reese 19 (4x3), Adam Matelski 12, Sebastian Balcerzak 11 (3x3), Mirko Kovac 9 (1x3), Igor Milicic 5 (1x3), Grzegorz Surmacz 4, Piotr Urbański 2, Grzegorz Arabas 0, Tomasz Stępień 0.
Stal Stalowa Wola: Michał Wołoszyn 20 (3x3), Maciej Klima 16 (2x3), David Godbold 15 (3x3), Paweł Pydych 11 (3x3), Tomasz Andrzejewski 6, Jacek Jarecki 6, Marcin Malczyk 5 (1x3), Marek Miszczuk 2, Rafał Partyka 2.
Stan rywalizacji: 2:0 dla AZS, który awansował do fazy play off.