Nie było to piękne spotkanie, ale mecz walki - trenerzy po meczu Intermarche Zastal Zielona Góra - ŁKS Sphinx Łódź

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zielonogórscy koszykarze już dawno nie byli tak bliscy bram ekstraklasy. Po zwycięstwie 73:61 nad ŁKS-em Łódź, "Zastalowcy", aby awansować do PLK, muszą wygrać już tylko jeden mecz.

Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra: Spodziewaliśmy się tego, że nie będzie to łatwe spotkanie. Wiadomo było też, że nie będzie to piękna potyczka, tylko mecz walki. I rzeczywiście taka była ta konfrontacja. Oba zespoły pokazały bardzo dobrą defensywę. ŁKS rzucił nam 61 punktów, a my im wprawdzie 73, ale ostatnie osiem oczek zdobyliśmy z rzutów osobistych po celowych faulach łodzian. Jedynym naszym minusem w tym meczu była przegrana walka na deskach. Mieliśmy 33 zbiórki przy 36 łodzian, ale myślę, że nie jest to jakaś wielka różnica.

Radosław Czerniak (trener ŁKS-u Łódź): W ostatnim tygodniu los nas nie oszczędzał, ale jakoś postawiliśmy się Zastalowi. Przez ostatnie dni nie było mnie z zespołem, bo wezwały mnie sprawy osobiste. Przegraliśmy bardzo ważny mecz, ale mam nadzieję, że ta rywalizacja jeszcze powróci do Zielonej Góry. Uważam, że mecz ten może mógłby się inaczej potoczyć, gdybyśmy nie spudłowali aż jedenastu rzutów osobistych. Ponadto problemy z faulami mieli moi podkoszowi gracze. Daniel Wall i Jakub Dłuski odpadli z gry w momencie, kiedy była jeszcze szansa na zwycięstwo.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)