Orlando o krok od półfinału, świetny Marcin Gortat!

Marcin Gortat zdobył w samej końcówce trzy ważne punkty z linii rzutów wolnych i zapewnił Orlando Magic trzecie zwycięstwo nad Charlotte Bobcats. Polak spędził na parkiecie 22 minuty i zgromadził pięć punktów oraz osiem zbiórek.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

15 sekund do końca meczu. Raymond Felton nie trafił rzutu z gry, zbiórkę zaliczył Marcin Gortat. Polak został faulowany przez rozgrywającego Rysiów i stanął na linii rzutów wolnych. Pomylił się tylko raz, ale chwilę potem był już nieomylny. Tym razem szybkie przewinienie popełnił Boris Diaw. Łodzianin dwukrotnie celnie przymierzył i było po meczu - Orlando wygrało 90:86 i prowadzi już 3:0.

Nasz rodak znów skorzystał z faktu, że Dwight Howard miał problemy z faulami. W sumie spędził na parkiecie 22 minuty, notując pięć punktów (1/1 za 1, 3/4 za 1), osiem zbiórek, z czego aż pięć w ataku, przechwyt oraz blok.

Premierowa odsłona to popis Jameera Nelsona. Rozgrywający wicemistrzów NBA, nie po raz pierwszy zresztą, wcielił się w role snajpera. Trzeba jednak przyznać, że początkowo wpadało mu dosłownie wszystko. 19 punktów w tej części gry przy 100. proc. skuteczności z gry musiało zrobić wrażenie.

Nelson w pojedynkę meczu jednak nie mógł wygrać, a jego partnerzy w pierwszej połowie nie byli skorzy do pomocy. Jedni na potęgę pudłowali (Carter, Barnes), a Howard szybko złapał trzy przewinienia i długo siedział na ławce.

To oczywiście oznaczało więcej minut dla Marcina Gortata. Polak w samej pierwszej połowie spędził na parkiecie 14 minut i 38 sekund. Miał cztery zbiórki, dwa punkty (1/1), blok i asystę. Po przerwie grał nieco krócej, ale pokazał się w najważniejszym momencie meczu i co ważne, nie zawiódł! Co ciekawe, Polak otrzymał także przewinienie techniczne.

Nelson, bohater zespołu z Florydy, zapisał na swoim koncie 32 punkty, trafiając pięć trójek. Całe Orlando nie zachwyciło jednak w tym elemencie - 9/30. Wśród pokonanych 19 oczek zgromadził Stephen Jackson.

W Time Warner Cable Arena pojawiło się aż 19596 widzów, co jest najlepszym wynikiem w 5-letniej historii tego budynku. Niestety drużyna, której właścicielem jest Michael Jordan wciąż nie potrafi odnieść historycznego triumfu w play off. Ostatnia szansa nadarzy się w poniedziałek, ponownie na parkiecie Rysiów.

Charlotte Bobcats - Orlando Magic 86:90 (27:29, 19:12, 20:25, 20:24)

Charlotte: Stephen Jackson 19, Larry Hughes 14, Raymond Felton 13, Gerald Wallace 13, Tyrus Thomas 8, Boris Diaw 6, Nazr Mohammed 6, D.J. Augustin 5, Theo Ratliff 2, Tyson Chandler 0.

Orlando: Jameer Nelson 32, Rashard Lewis 14, Dwight Howard 13 (8 zb, 7 blk), Vince Carter 10, Matt Barnes 5, Marcin Gortat 5, J.J. Redick 4, Mickael Pietrus 0, Jason Williams 0, Brandon Bass 0.

Stan rywalizacji: 3:0 dla Orlando

http://www.sportowefak...play-2010/ " target=_blank>->Zobacz terminarz play off<-

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×