Gorzowska osa boleśnie użądliła - relacja z meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Lotos Gdynia

Pierwszy mecz finałowy w Gorzowie Wielkopolskim pomiędzy KSSSE AZS PWSZ i Lotosem Gdynia wzbudził ogromne zainteresowanie wszystkich kibiców koszykówki. Starcie fenomenalnych akademiczek prowadzonych przez trenera kadry narodowej Dariusza Maciejewskiego z aktualnymi mistrzyniami Polski zapowiadało nie lada emocje na parkiecie hali przy ulicy Chopina.

Tomasz Wiliński
Tomasz Wiliński

Spotkanie rozpoczęło się wyjątkowo późno, bo o 20.15, z uwagi na transmisję telewizyjną i rozgrywki żużlowe. Hala wypełniona po brzegi żywiołowo reagującymi kibicami działała jak pudło rezonansowe i aż drżała od niesamowitego dopingu. W sklepiku klubowym sprzedawane były okolicznościowe koszulki AZS-u z napisem "walczymy o złoto", w które jak się okazało ubranych była większość zgromadzonej publiczności. Do Gorzowa przybyła również grupa fanów Lotosu Gdynia, którzy mimo wielu prób i wysiłków nie byli w stanie przekrzyczeć gorzowskich oklasków i śpiewów.

Przed rozpoczęciem spotkania Prezydent Miasta Gorzowa Wielkopolskiego Tadeusz Jędrzejczak i Prezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej podpisali umowy sponsorskie z klubem AZS PWSZ na sezon 2010/2011, a w imieniu "tajemniczej firmy" został podpisany list intencyjny dotyczący wsparcia dla gorzowianek w przyszłym roku. Zawarcie takich umów już przed rozpoczęciem rozgrywek finałowych jest dodatkową motywacją dla podopiecznych Dariusza Maciejewskiego do walki o złoty medal.

Przed rozpoczęciem prezentacji zespołów Fan Klub AZS PWSZ rozwinął wielką flagę zajmującą cały boczny sektor, która przedstawiała piekielny ogień, kociołek i dosadny napis: "WELCOME TO HELL". Faktycznie temperatura w hali rosła z minuty na minutę, a emocje były z piekła rodem. Wiwatująca na cześć miejscowych zawodniczek hala od samego początku dawała się we znaki zawodniczkom przyjezdnym. Wychodząca podczas prezentacji Magdalena Leciejewska została przywitana "buczeniem" i gwizdami, a sama zawodniczka z uśmiechem klaskała swoim kibicom dziękując za słowa otuchy.

Początek spotkania to od razu mocne uderzenie gorzowskich koszykarek, a wynik spotkania otworzyła Nkolike Anosike rzutem za dwa. Pierwsze pięć minut to wyrównana gra obu zespołów, choć przewagę optyczną miał zespół Dariusza Maciejewskiego, który zdecydowanie mniej popełniał błędów i grał z wykorzystaniem wszystkich zawodniczek. Po niecałych pięciu minutach Lotos zdołał wyrównać wynik 8:8, ale gorzowianki natychmiast zareagowały zdobywając pięć punktów z rzędu i powiększając swoją przewagę. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 18:14

Druga odsłona to niezwykła gra zespołu AZS PWSZ i wręcz nokautujące uderzenie w wykonaniu kolejnych zawodniczek. Bezradne gdynianki przez pięć minut nie potrafiły ani powstrzymać doskonale grających gorzowianek, ani zdobyć punktów. Dopiero Magdalena Leciejewska poderwała Lotos do walki, ale dziesięciopunktowa przewaga miejscowych zawodniczek działała deprymująco na rywalki. Po 20 minutach gry AZS PWSZ prowadził 40:27 i taki wynik pozwalał przypuszczać, że nic i nikt nie jest w stanie wydrzeć pierwszego, finałowego zwycięstwa gorzowiankom.

Z 27 punktów zdobytych przez Lotos Gdynia aż 24 punkty zdobyły Ivana Matovic i Magdalena Leciejewska. Gorzowianki udowodniły, że są zespołem niezwykle wyrównanym, zdyscyplinowanym i bardzo mocnym w tym sezonie. Najwięcej punktów dla zespołu KSSSE po dwóch odsłonach miały na swoim koncie Liudmila Sapova, Nkolike Anosike, Sidney Spencer i Izabela Piekarska - kolejno 7,7,6 i 6 punktów.

Początek trzeciej kwarty obnażył wszystkie słabości zespołu pod wodzą kapitan Justyny Żurowskiej. Upływały kolejne minuty a do duetu Matovic-Leciejewska dołączyła w zespole gdynianek Australijka Erin Philips, która rozpoczęła swój "trójkowy taniec". Parafrazując jedno polskie przysłowie można było powiedzieć: "Gdzie diabeł nie może tam Erin pośle." To co wyprawiała ta charyzmatyczna zawodniczka przyprawiało o zawrót głowy kibiców biało-niebieskich. Po sześciu minutach tej odsłony gorzowianki przegrywały ją w stosunku 9:20, co powodowało, że przewaga stopniała do dwóch oczek.

Rozgrzana taką sytuacją ławka trenerska gości i mocno zaciskające kciuki rezerwowe Lotosu uwierzyła w swoją szansę i możliwość rzucenia AZS PWSZ "na kolana". Taka gra gdynianek sprawiła, że na swoim koncie najlepsze dotąd zawodniczki Jacka Winnickiego - Ivana Matovic i Magdalena Leciejewska miały po cztery przewinienia. Te koszykarki musiały więc uważać, aby kolejne ich zagranie nie zakończyło się ich zejściem z parkietu.

Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 57:52, a ostatnie dziesięć minut meczu zapowiadało niesamowity dramat i super widowisko. Tak też było. Kibice mieli okazję obejrzeć indywidualne popisy Erin Philips, która rzucała i zdobywała punkty skąd tylko chciała. Po zejściu najpierw Ivany Matovic, następnie Magdaleny Leciejewskiej, później Louize Halvarsson za pięć przewinień cały ciężar gry spoczął na Australijce, która samodzielnie bliska była wprowadzeniem swoich koleżanek z piekła do nieba. Jednak gorzowianki wykorzystujące rzuty osobiste nie pozwoliły sobie wydrzeć zwycięstwa w tym pojedynku.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - Lotos Gdynia 78:74 (18:14, 22:13, 17:25, 21:22)

AZS PWSZ: Nkolika Anosike 15, Samantha Jane Richards 14, Ludmila Sapowa 14, Izabela Piekarska 12, Sidney Spencer 9, Julia Dureika 5, Justyna Żurowska 5, Agnieszka Kaczmarczyk 3, Katarzyna Dźwigalska 1.

Lotos: Erin Philips 21, Ivana Matovic 19, Magdalena Leciejewska 19, Roneeka Hodges 7, Tanisha Wright 4, Louize Halvarsson 2, Marta Jujka 2, Olivia Tomiałowicz 0, Claudia Sosnowska 0, Marta Urbaniak 0.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla KSSSE.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×