Łatwo i przyjemnie - relacja z meczu Anwil Włocławek - Polonia Azbud Warszawa

Anwil Włocławek rozgromił u siebie w Hali Mistrzów Polonię Azbud Warszawa w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off Tauron Basket Ligi. Przyjezdni byli równorzędnym rywalem dla zespołu Igora Griszczuka tylko w pierwszej kwarcie, lecz później dominację coraz bardziej zaznaczali miejscowi. Aż siedmiu koszykarzy Anwilu zdobyło w tym spotkaniu więcej niż 10 oczek.

Obie drużyny wyszły na parkiet nastawione bardzo ofensywnie. Już po kilku pierwszych akcjach Anwil objął prowadzenie 9-4, lecz goście za sprawą Branduna Hughesa odrobili straty i zbliżyli się do włocławian do stanu 16:15. A była dopiero piąta minuta meczu. Po chwili na udane zagrania Amerykanina efektywnie odpowiedział Nikola Jovanović i gospodarze znowu nieznacznie odskoczyli. Ostatecznie dobra skuteczność obu zespołów utrzymała się do końca kwarty - miejscowi prowadzili 34:27.

- W pierwszej połowie jeszcze jakoś próbowaliśmy nawiązać walkę z Anwilem, ale później było już tylko gorzej. Gospodarze zaczęli odskakiwać a my nie byliśmy w stanie w żaden sposób zareagować - tłumaczył na konferencji prasowej trener Wojciech Kamiński, a tymczasem tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony akcją dwa plus jeden popisał się Kamil Chanas i włocławianie zwiększyli przewagę do jedenastu oczek, 45:34.

Chwilę wcześniej na parkiecie pojawił się zaś Rashard Sullivan, który jak zwykle imponował efektowymi wsadami dobijając niecelne rzuty swoich kolegów, a także zbiórkami czy przechwytami. Już do przerwy Amerykanin miał na swoim koncie osiem oczek i dziewięć zebranych piłek, a ostatecznie mecz zakończył z wynikiem double-double na koncie. - Jestem zadowolony ze swojej postawy, bo pomogłem zespołowi odnieść przekonywujące zwycięstwo - wyznał po spotkaniu Sullivan, po którego udanych zagraniach na tablicy wyników tuż przed przerwą pojawił się rezultat 57:40.

Włocławianie imponowali spokojem i wyrachowaniem w ataku. Cierpliwie szukali dogodnych pozycji do rzutu i jak najprostszych zagrań, które mogłyby przynieść punkty. Jednocześnie, bardzo dobrze bronili, bo 45 oczek straconych do przerwy nie było wynikiem braku defensywy ale po prostu bardzo szybkiego tempa meczu oraz akcji, które trwały ledwie kilkanaście sekund. - Myślę, że obrona była kluczowa. Gdyby nie solidna współpraca pod naszym koszem, nie byłoby tylu przechwytów, zbiórek, szybkich kontr i łatwych okazji do rzutów - dodawał Sullivan.

Prawdziwe problemy Polonii zaczęły się jednak po zmianie stron, kiedy to spod kosza z faulem Aleksandra Perki trafił Alex Dunn, a po chwili młody Polak popełnił piąte przewinienie w ataku przy próbie zbiórki. Stołeczna drużyna przyjechała do Włocławka bez swojego podstawowego środkowego Mariusza Bacika, więc faule Perki jeszcze bardziej skomplikowały ich sytuację. Anwil z premedytacją wykorzystał te okoliczności rozpoczynając trzecią kwartę od runa 11-0 (70:45). I choć sytuację Polonii próbował ratować młody rozgrywający Marcin Nowakowski, na niewiele się to zdało, gdyż prowadzenie włocławian chwilę później sięgnęło 29, a następnie 34 oczek (94:68) na początku ostatniej odsłony.

Wówczas już na placu gry decyzją trenera Kamińskiego przebywała piątka koszykarzy polskich: czterech juniorów i jedyny doświadczony w tym gronie, Przemysław Frasunkiewicz. Skrzydłowy, który kiedyś bronił barw Anwilu, szalonymi rzutami z dystansu zmniejszył nieco miażdżącą przewagę gospodarzy i ostateczny wynik 108:83 to najłagodniejszy wymiar kary.

Warty podkreślenia jest fakt, że wszyscy zawodnicy z ekipy Kujaw, którzy pojawili się na parkiecie, zdobywali punkty i tylko dwóm z nich (Dunnowi i Bartłomiejowi Wołoszynowi) nie udało się uzyskać dwucyfrowego wyniku. - Każdy, kto włączał się do gry, włączał się w zdobywanie punktów i każdy miał swój wkład w to zwycięstwo - komentował Chanas, który pod nieobecność Dru Joyce’a razem z Krzysztofem Szubargą i Andrzejem Plutą wziął na swoje barki ciężar rozgrywania - zakończyło się to dziesięcioma asystami tego tercetu. Amerykański playmaker nie zagrał zaś, gdyż ze względu na problemy rodzinne, tymczasowo powrócił do Stanów Zjednoczonych.

- Prowadzimy 1:0, ale gramy do trzech zwycięstw. Jutro musimy walczyć tak samo mocno jak dziś, a później jedziemy do Warszawy - zakończył w swoim stylu trener Griszczuk.

Anwil Włocławek - Polonia Azbud Warszawa 108:83 (34:27, 25:18, 28:11, 21:27)

Anwil: Szubarga 16 (2x3), Jovanović 16 (2x3), Tuljković 13, Winkelman 13 (1x3), Pluta 13 (1x3), Chanas 11, Sullivan 10 (12 zb.), Wołoszyn 8, Dunn 8

Polonia Azbud: Frasunkiewicz 17 (3x3), Hughes 14 (1x3), Nowakowski 10, Czujkowski 10, Perka 9, Nana 8, Miller 7, Ludwin 4, Przybylski 4, Kuśnierz 0

Komentarze (0)