Jeszcze w niedzielne popołudnie, koszykarzy Intermarche Zastalu Zielona Góra do ekstraklasy dzieliło jedno zwycięstwo, a łodzian dwa. Nadszedł wieczór, czyli czas drugiego meczu i sytuacja ta uległa zmianie. Obyło się bez triumfalnego obcinania siatek przez zielonogórzan. W potyczce numer dwa, górą był ŁKS, który pokonał podopiecznych Tomasza Herkta 71:56. Tym samym rywalizacja wraca do Zielonej Góry. A mogła być już ona zakończona - zapewne plują sobie w brody zielonogórzanie.
W obu dotychczas rozegranych meczach nie obyło się bez twardej obrony. Zarówno ekipa Zastalu, jak i ŁKS-u, agresywnie walczyły w defensywie. Taka gra przekładała się na problemy z faulami dla obu ekip. W pierwszej potyczce, parkiet w ważnym momencie musieli opuścić czołowi gracze podkoszowi drużyny z Łodzi - Daniel Wall i Jakub Dłuski. Natomiast w spotkaniu numer dwa większe kłopoty z przewinieniami mieli "Zastalowcy", co skrzętnie wykorzystywał łódzki zespół. Podopieczni Radosława Czerniaka na faulach rywali "dorobili" się aż 43 rzutów osobistych, z czego 26 okazało się celnych. Jest to niespotykana ilość rzutów wolnych do wykonania na polskich parkietach.
Bez wątpienia po rozegraniu tych dwóch spotkań, obie ekipy wiedzą o sobie znacznie więcej niż przed. Ten zespół, który poznał swojego przeciwnika lepiej niż on jego, na pewno ma większe szanse na końcowy triumf. Dlatego też zarówno łodzianie, jak i zielonogórzanie nie będą chcieli pokazać gry podobnej do tej, którą zaprezentowali w poprzednich meczach, bo rywal może być na to przygotowany. Koszykarze Zastalu i ŁKS-u wiedzą, że trudno będzie im nawzajem siebie zaskoczyć, ale szkoleniowcy obu tych drużyn na pewno robią wszystko, aby znaleźć jakieś nowe rozwiązania, o których przeciwnik nie będzie wiedział.
Mecz ten już od kilku dni budzi wielkie emocje u zawodników, trenerów, działaczy oraz samych kibiców. Stawka tego spotkania jest bardzo duża, dlatego też należy spodziewać się wręcz heroicznej walki z obu stron. Na tym etapie już żadne kalkulacje nie wchodzą w grę. Nie ma sensu porównywać składów zespołów, czy wracać do historii spotkań pomiędzy tymi ekipami. Wiadomo też, że w takich spotkaniach nie zawsze o wygranej decydują umiejętności. Jedna drużyna może mieć więcej szczęścia, a druga mniej. To samo dotyczy również presji, a taka potyczka może być doskonałym sprawdzianem odporności psychicznej wszystkich zawodników. Podsumowując, konfrontacja ta zweryfikuje czy trud całego sezonu opłacił się, czy nie.
Intermarche Zastal Zielona Góra - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź / czwartek 29.04.2010 godz. 18:00